sobota, 25 lutego 2017

"HEL 3" Jarosław Grzędowicz

HEL 3 Jarosława Grzędowicza, to długo wyczekiwana przeze mnie powieść autora.
Od czasu ostatniego tomu Pana Lodowego Ogrodu systematycznie przeglądałam internet, czekając na informacje o jego nowej książce.

Akcja HEL3 dzieje się w nie tak odległej przyszłości, bo w roku 2058. Świat, który przedstawia autor  to miejsce, gdzie omnifony sterują całym życiem człowieka, gdzie prąd i woda są reglamentowane, a nakazów, zakazów i przykazów jest więcej niż dni w kalendarzu.
W tym świcie króluje MegaNet, a tzw. iwenciarze dostarczają głównych informacji i newsów ludziom.
Więzy międzyludzkie praktycznie nie istnieją, życie toczy się wirtualnie, a ci co się temu sprzeciwiają i chcą żyć po swojemu, są pacyfikowani w imię „pomocy”.

Głównym bohaterem jest Norbert – iwenciarz, polujący na dobry temat, który da mu możliwość zarobienia dużych pieniędzy i czas na wytropienie kolejnego tematu.
Norbert prócz korzystania z wszystkich możliwości i osiągnięć techniki, ma w sobie coś, co już praktycznie zanikło – potrzebę robienia czegoś ważnego.
Właśnie przez to wpakuje się w sytuację, której następstwem będzie szalona wyprawa na księżyc.

Czytając jaką wizje przyszłości zaserwował mi autor, miałam ochotę przetrzeć oczy z niedowierzania i wykrzyknąć, że to jest jakiś sen szaleńca.
Sposób ukazania Europy, układu sił i geopolityki sprawiał, że ciężko było uwierzyć, że coś takiego w ogóle mogłoby być możliwe. Europa  w wizji autora, to miejsce gdzie każde państwo jest „opiekuńcze”, gdzie człowiek jest śledzony na każdym kroku, gdzie mówi się mu jak ma żyć każdego dnia. Każde odchylenie od „norm” jest niebezpieczne i budzi zainteresowanie władz.
Jednak patrząc na różne normy unijne, zakazy i nakazy, które mamy już teraz, autor zasiał we mnie ziarno niepewności, że może jednak, w przyszłości…

Co do samej fabuły, nie jest ona goniącą na łeb na szyję akcją. Autor sporo czasu poświęca na dokładne ukazanie czytelnikowi, w jakim świecie żyje Norbert i jakimi prawami/układami jest on przepełniony.
Akcja mimo, że niespieszna, jest bardzo wciągająca. Wszystko co spotyka Norberta sprawia, że bohater ma coraz większą świadomość tego, że jego życie jest zagrożone, że w każdej chwili może zostać namierzony, złapany i nikt się tym nie zainteresuje.
Autor buduje klimat niepokoju, lęku, paranoi.  Chwilami akcja mocno przyspiesza, aby zaraz potem znów zwolnić i znów przyspieszyć. Jest nierówna, ale to potęguje klimat, który autor sprawnie buduje.
W powieści nie ma niczego pozytywnego. Ludzkość nic się nie zmienia, nadal łaknie władzy, potęgi, nie liczy się z nikim i niczym.  Politycy, oligarchowie, ludzie mający ogromne majątki, a dzięki temu władzę, żyją pełnią życia. Jednocześnie cała reszta społeczeństwa jest otumaniona wirtualnym życiem, przekonana, że wszystkie te nakazy, zakazy itd. są dla ich dobra.

W pewnym momencie, pod koniec powieści, byłam przekonana, że to dopiero pierwszy tom serii. Jednak zakończenie – mocne i z przytupem – sugeruje, że jednak nie, że to już koniec.
Choć autor nie odmówił sobie zostawienia małej furtki, dzięki której będzie mógł powrócić do Norberta i kontynuować opowieść o jego przygodach.
HEL 3, to twarde SF, bez idealizowania i optymistycznej wizji przyszłości. Wszystkie rozpoczęte wątki łączą się ze sobą, choć ja uważam, że w powieści jest kilka smaczków, które mogą być informacją, że to jednak nie pojedyncza powieść, ale dopiero pierwszy tom.
Na to właśnie liczę, bo nie mogę uwierzyć, w takie zakończenie.

Jarosław Grzędowicz ma lekkie pióro, w plastyczny sposób ukazuje swoją wizję przyszłości. Jego bohaterowie, to postacie, które mimo wszelkich osiągnięć techniki, tęsknią skrycie za starym światem z początku dwudziestego wieku, gdzie to co ludzie robili miało sens, gdzie istniały przyjaźnie, a ludzie potrafili ze sobą rozmawiać w realnym życiu.
Prócz Norberta są jeszcze bohaterowie drugoplanowi, których można od razu polubić, choć nie odgrywają oni tak ważnej roli w powieści.
Główne skrzypce gra niezmiennie Norbert i to w jaki sposób odkrywa „szaleństwo” świata, w którym przyszło mu żyć. Wystarczyło mu kilka dni bez omnifona, aby patrzeć na wszystko dookoła własnymi oczami.

HEL 3 skłania do refleksji, do zastanowienia się nad tym, jak bardzo smartfony, portale społecznościowe i wirtualny świat odsuwają od siebie ludzi. Roztacza mocno pesymistyczną wizję tego, do czego może to doprowadzić w przyszłości.

Na mnie ta powieść zrobiła duże wrażenie. Jest dopracowana w każdym szczególe, z dbałością o detale. I nawet kilka „dłużyzn” mnie nie nudziło.
Polecam fanom autora oraz tym, którzy lubują się w dobrze napisanym SF.



wtorek, 21 lutego 2017

Książkowe zakupy luty - czwarta odsłona

Ostatnia w tym miesiącu paczka z książkami. A w zasadzie dwie, bo z dwóch różnych księgarni internetowych.
Pierwsza przyszła z Nieprzeczytane.pl i zawierała niecierpliwie wyczekiwaną powieść Brandona Sandersona "Alcatraz kontra Bibliotekarze. Piasek Raszida"
W założeniu to powieść dla młodszego czytelnika, ale ja jako wielka miłośniczka tego pisarza, czytam wszystko co przeleje na papier.
Zresztą zerknijcie sami na notkę o autorze na okładce - no jak go nie kochać?


Druga paczka nadeszła ze sklepu Merlin.pl 
Bardzo długo nic nie zamawiałam w tym sklepie. Ceny nie były konkurencyjne, niewiele form wysyłki do wyboru. Odkąd Merlin na nowego właściciela, czytałam wiele pozytywnych opinii o nim i postanowiłam sama sprawdzić czy zasłużenie. Okazuje się, że tak.
Z Merlina przyszła mocno polecana "Diabolika"  



niedziela, 19 lutego 2017

Książkowe zakupy luty - trzecia odsłona

Tym razem paczka nadeszła z księgarni internetowej Gandalf.
Długo wyczekiwana, kolejna powieść Jarosława Grzędowicza, jednego z moich ulubionych polskich pisarzy.



Druga książka, to piąta część losów rodziny Poldark - Czarny księżyc.
Piękna i surowa Kornwalia i splatane losy członków rodziny Poldarków. Cieszę się, że kolejne tomy ukazują się w przyzwoitym tempie i czytelnik ma jeszcze w pamięci co działo się w poprzednim tomie.

wtorek, 14 lutego 2017

Książkowe zakupy luty - paczka druga (i trzecia)

Luty to miesiąc taki nijaki. Wciąż zima, ale z wizją rychłej wiosny. Wiosny, na którą czekam z utęsknieniem.
Dlatego, aby przegonić zimową depresję, zaszalałam z książkowymi zakupami.
Początkiem miesiąca odebrałam paczkę z dwiema książkami, dziś dwie paczki z... dziesięcioma!
W paczkach  mieszanka fantasy, antyutopii, literatury obyczajowej i kobiecej.

Oto co było w paczce z Aros.pl


W drugiej (skromnej) przesyłce jedna książka, kupiona na facebookowym bazarku dla potrzebujących pomocy zwierzaków.
Tam pierwszy trylogii. Jeśli mi się spodoba - dokupię pozostałe dwa tomy.

Ostatnio staram się narzucić sobie limit kupowanych w miesiącu książek. I systematycznie go przekraczam.
Nie potrafię oprzeć się chęci kupienia kolejnej książki, a już nowości pisane przez ulubionych pisarzy muszę kupić już, teraz, od razu, natychmiast!
Nie wiem czy to już choroba, czy jeszcze tylko pasja.
W każdym razie miejsce na piątym regale właśnie się kończy, przestrzeni na regał szósty za bardzo już nie mam.
A w lutym czekam jeszcze na cztery zamówione już książki.
Co gorsze (choć dla mnie jednak lepsze) w marcu ma się ukazać kilka książek, na które czekam.
Już mam nową listę, oczywiście z limitem sztuk.
I cóż...już teraz wiem, że to postanowienie złamię bez poczucia winy.

wtorek, 7 lutego 2017

"Evna" finalny tom serii Krucze Pierścienie. Siri Pettersen.

„EVNA” to trzeci tom opowieści o Hirce, Rime, Aetlingach i Umpiri.
To spektakularne zakończenie opowieści o walce o władzę, poznawaniu siebie i swoich korzeni,  manipulacji i arogancji.
A to wszystko w pięknym klimacie fantasy, okraszone elementami nordyckich mitów.
Akcja powieści dzieje się dwutorowo – Hirka znajduje się w krainie zamieszkanej przez Umpiri, gdzie odkrywa wiele rodzinnych tajemnic i rozpoczyna walkę o uwolnienie Evny.
Równocześnie w Ym Rime walczy z kontrolą, jaką za pomocą dzioba ma nad nim Graal, z widmem rychłej wojny ze Umpiri oraz ze zdradą w Radzie.
W pewnym momencie te dwa światy się spotkają, a efekt tego będzie zaskakujący.

Siri Pettersen trzecim tomem swojej serii udowadnia, że ma niebywałą wyobraźnię i talent.
Pióro autorka ma lekkie, styl dobry.
Mimo pewnej schematyczności w pierwszym tomie, czym dalej, tym lepiej kształtuje swoją historię.
Wiele razy zaskakuje rozwojem akcji i nijak nie można się domyślić zakończenia.
Te kilka scenariuszy jakie wydawały mi się prawdopodobne, nie sprawdziły się.

Co ważne, zakończenie jest otwarte. Autorka może wrócić do stworzonego przez siebie świata i bohaterów, choć można uznać również, że to koniec tej pasjonującej opowieści.
Chylę czoło przed pisarką za to, jak dobrze nakreśliła krainy Ym oraz świat Umpiri – Dreysil. Potrafiła w przekonujący i barwny sposób przedstawić panujące w tych światach obyczaje i prawa nimi rządzące.
Co ważne, pomimo oczywistych różnic i wrogości, ukazała, że w rzeczywistości więcej Aetlingów i Umpiri łączy niż dzieli.
Że inność wcale nie musi być zła. A to co otrzymamy, zależy od tego co chcemy ofiarować.
Pomysł na serię i jego realizacja są tu na bardzo wysokim poziomie.
Tak samo jak bohaterowie. W sposobie ich kreślenia nie ma sztampowości, schematów i psucia postaci.
Wszystko w tej powieści łączy się w spójna i logiczną całość.  Autorka tak kieruje akcją, że ciężko się od książki oderwać, bo nie wiadomo kompletnie, co wydarzy się za chwilę.


Evna, podobnie jak jej poprzedniczki, łączy w sobie pewną dojrzałość z młodzieńczą brawurą .
Trudne i przemyślane decyzje z tymi podejmowanymi pod wpływem chwili.
To czego na pewno NIE MA w tej powieści, to infantylne zachowania głównych bohaterów,  bezsensowne i niezrozumiałe decyzje, zbyt wyeksponowany wątek miłosny czy biegania w kółko z okrzykiem „co ja mam teraz zrobić”.
Główni bohaterowie, pomimo swojego młodego wieku, znają ciężar odpowiedzialności za swoje czyny i potrafią myśleć.
A to w literaturze skierowanej do starszej młodzieży, nie jest aż tak powszechnym zjawiskiem.

Liczę na to, że Siri Pettersen nie porzuci stworzonego przez siebie świata (a w sumie kilku światów), że wróci do krain Ym, Dreysil, a dodatkowo zabierze czytelnika w całkiem nowe miejsca, zapozna z całkiem nowymi bohaterami.
Cała trylogia zajmuje miejsce na półce ulubionych książek.
To kawał dobrego fantasy, z ciekawie poprowadzonym wątkiem magicznym,  dobrze nakreślonymi bohaterami i wartką akcją i wciągającą fabułą.
Oraz zakończeniem, które zaskakuje.
Polecam tą serię fanom fantasy, na pewno się nie zawiedziecie.


piątek, 3 lutego 2017

„Sweet Ache. Krew gęstsza od wody” Powieść K. Bromberg z serii Driven.

„Sweet Ache.  Krew gęstsza od wody” to kolejna powieść K. Bromberg z serii Driven.
W tym tomie poznajemy losy Quinlan, siostry Coltona, która wda się w namiętny romans z młodym wokalistą rockowym Hawkinem.
To co miało być tylko miłym spędzeniem czasu, a dla Hawkina głupim zakładem, okaże się dla obojga czymś więcej. Ale zanim dojdzie do finału, wiele niespodziewanych przeciwności losu spotka głównych bohaterów.

Sweet Ache, to zdecydowanie romans i nic tego nie zmieni. Ale autorka wprowadza kilka wątków, które nadają powieści trochę głębi.
Hawkin zmaga się z traumatyczną przeszłością, wspomnieniami gdy jako dziesięcioletni chłopiec był świadkiem samobójstwa ojca.
Wyrzuty sumienia, bolesne i raniące obietnice, które wymógł na Hawkinie ojciec tuż przed  tym jak pociągnął za spust, będą rzutować na całe jego dorosłe życie.
Natomiast Quinlan będzie musiała zmierzyć się z zawiedzionym zaufaniem, złamanym sercem i próbą gwałtu.
Mimo lekkości powieści, są to trudne i poważne tematy. A autorka umiejętnie wplotła je w fabułę.

Tak jak w innych swoich powieściach, autorka stawia na jakość, a nie na ilość, więc nie zasypuje czytelnika ciągłymi scenami seksu.
Tym samym K. Bromberg udawania, że literatura erotyczna nie musi być kiepska, że można swoją historię przedstawić w ciekawy i dobrze napisany sposób.
 Opisy erotyczne nie przekraczają granicy dobrego smaku, wszystkie tzw.  sceny łóżkowe opisane są z wyczuciem.

I mimo, że historia Quinlan i Hawkina jest – odpowiednio do ich wieku, w końcu mają nie więcej niż dwadzieścia kilka lat – lekka, to czyta się ją dobrze i przyjemnie.
Autorka ma dobry styl i lekkie pióro, co w tego typu powieściach jest niestety wyjątkowe.
Jej kolejna książka niepozbawiona jest również humoru.
K. Bromberg ciekawie opisuje również świat show-biznesu i realia jakie w nim panują. Niczego nie idealizuje, a z członków rockowej kapeli nie robi grzecznych chłopców, tylko młodych mężczyzn, którzy korzystają ze sławy, bogactwa i powszechnego uwielbienia płci pięknej.
Jednocześnie nie zmusza swoich bohaterów do bycia dojrzałym ponad swój wiek, nie przesładza swojej historii.

Pomimo, że uważam, że Sweet Ache, to najsłabsza powieść autorki, nie oznacza to, że jest to książka zła.
To dobrze napisany romans, który ma z wyczuciem prowadzony wątek erotyczny.
Do tego dochodzą fajni bohaterowie drugoplanowi, lekkość, która towarzyszy pierwszym prawdziwym uczuciom oraz duża porcja wrażliwości w opowiadaniu historii miłości Quinlan i Hawkina.
Książkę czyta się szybko i lekko. To dobra lektura na odstresowanie się i przyjemne spędzenie wieczoru.
Pojawianie się w powieści Coltona i Rylee dodaje całości dodatkowego uroku, bo miło znów spotkać fajnych bohaterów.

Książkę polecam fankom gatunku i poprzednich powieści K.Bromberg.
Wśród ogromnej ilości powieści erotycznych  na rynku wydawniczym, te pisane przez K. Brombergo wyróżniają się zdecydowanie pozytywnie.


Za możliwość przeczytania „Sweet Ache.  Krew gęstsza od wody” oraz innych powieści z serii Driven K.Bromberg dziękuję Wydawnictwu HELION.

*zdjęcie pochodzi ze strony www.lubimyczytac.pl


czwartek, 2 lutego 2017

Książkowe zakupy luty

Wczoraj odebrana paczka, a w niej tylko dwie książki.

Luty obfituje w wiele ciekawych premier, ale większość odbędzie się dopiero w połowie miesiąca.
Wyjątkiem jest EVNA - czyli trzeci tom Kruczych Pierścieni. Książka pojawiła się w księgarniach już 31 stycznia.
Drugą książką w tej paczce jest powieść obyczajowa, której akcja toczy się w 1936 roku, czyli przededniu II WŚ.
Opis na okładce zachęca, więc już niedługo zabiorę się za lekturę.