wtorek, 27 września 2016

Książkowe zakupy wrzesień - część 3

Ostatnie w tym miesiącu paczki z książkami odebrane.
Tym razem z dwóch księgarni Aros - dyskont książkowy oraz empik.com

W empiku miałam do wykorzystania eKartę, zamówiłam trzecią cześć Sagi rodu Poldarków - Jeremy Poldark (premiera) oraz Kolekcjonerkę Perfum.














W Arosie padło tym razem na fantasy i jedną powieść obyczajową.

niedziela, 25 września 2016

"Już za tobą tęsknię" Poruszający i wzruszający obraz kobiecej przyjaźni w najtrudniejszym momencie życia.

Od dłuższego już czasu nie udaje mi się trafić na naprawdę dobry film obyczajowy.
Książki – owszem,  ale z filmem już gorzej.
Kiedy więc zaczął się „Już za tobą tęsknię”, zaczęłam oglądać chyba tylko dlatego, że kompletnie nie chciało mi się ruszyć spod koca po pilota.

Film, którego reżyserem jest Catherine Hardwicke, a główne role grają Toni Colette i Drew Barrymore, to słodko –gorzka opowieść o wyjątkowej przyjaźni pomiędzy Milly i Jess oraz dramatem, jakim okazuje się śmiertelna choroba jednej z nich.

Zawiązanie się wyjątkowej przyjaźni poznajemy dzięki migawkom z różnych okresów życia przyjaciółek, pierwszy pocałunek, seks, alkoholowe upojenie, pierwsza ciąża Milly.
Więc co się takiego stało, że gdy Jess rodzi upragnione dziecko, nie ma z nią przyjaciółki?
O tym właśnie opowiada dalsza część filmu.

Milly to kobieta spełniona, ma cudowną rodzinę, wspaniałego męża, pasjonującą pracę i wygląd, którego pozazdrościłaby jej każda nastolatka.
Wszystko to okazuje się być ulotne, gdy Milly słyszy diagnozę: rak piersi.
Najpierw chemioterapia, następnie mastektomia. Gdy nowotwór daje przeżuty do mózgu, kobieta uświadamia sobie z pełną mocą, że tę walkę już przegrała.
Film, mimo tak poważnego tematu,  łączy w sobie w udany sposób humor ze smutkiem
Są chwile gdy nie sposób się nie roześmiać, a jednak nie udaje się również powstrzymać łez, gdy obserwuje się ostatnie miesiące i tygodnie życia Milly.
Niemniej ważni w filmie są również bohaterowie drugoplanowi, mąż Milly, partner Jess. Mają oni swój głos w tej opowieści, są wyraziści, a reżyser pokazuje jak śmiertelna choroba wpływa na otaczających kobietę ludzi.
Walka z chorobą, to również tło  do ukazania wyjątkowej więzi, która łączy przyjaciółki.
Nic nie jest w stanie zastąpić tej przyjaźni, ani rodzina, dzieci, mąż. Przyjaźń pomiędzy dwiema kobietami jest uczuciem tak silnym, że jeden dobry gest, potrafi wymazać wiele raniących słów i czynów.
Film jest wyjątkowo dobry. Nie jest typowym wyciskaczem łez, nie bazuje na emocjach związanych z powolnym umieraniem. To historia w której przeplatają się radość i smutek, szczęście z rozpaczą, miłość z odrzuceniem.
Aktorsko obraz stoi na naprawdę wysokim poziomie.
Wszyscy aktorzy pokazali klasę i swój talent.
Reżyser barwnie przedstawiła charaktery obu głównych bohaterek, ich drogi życiowe, pragnienia i dążenia. W sposób subtelny, ale nie pozbawiony mocy, ukazała również jak choroba Milly wpływała na Jess.  Jej rozpacz z powodu nieudanych prób poczęcia dziecka i smutek, gdy śmiertelna choroba przyjaciółki odbiera radość z jakże upragnionej ciąży. A przede wszystkim ogromny żal, że już niedługo, zabraknie osoby, z którą dzieliła do tej pory wszystkie najważniejsze chwile w swoim życiu.

„Już za tobą tęsknię” jest pozbawiony taniej ckliwości, banałów i schematów, choć nie ustrzegł się kilku klisz z innych tego typu obrazów.
Mamy pokazane kolejne etapy zmagania się chorobą, najpierw nadzieja, potem wyparcie, następnie szaleństwa popełnione w przypływie rozpaczy, odsunięcie się od męża i próby doświadczenia jeszcze odrobiny życia.
Mimo sporej dawki humoru, film jest dość stonowany. To ciepły obraz gloryfikujący kobiecą przyjaźń, więź, której nie zniszczyła nawet śmierć. Jednocześnie to poruszająca historia walki z chorobą i prób radzenia sobie z nieuniknionym.

Nie ukrywam, że byłam ogromnie poruszona tym filmem, że wycisnął ze mnie sporo łez, ale i nie jeden raz wywołał uśmiech na mojej twarzy.
Nie jest to kino wybitne, ale jest bardzo dobre. Poruszające wiele emocji, sprawiające, że choć przez chwilę człowiek się zastanowi, czy wystarczająco docenia to co ma i życie samo w sobie.
Na końcu chcę również wspomnieć o pięknej muzyce, którą skomponował Harry Gregson-Williams. Idealnie pasuje do obrazu, oddaje charakter filmu, gdy trzeba potęguje uczucia. Jednocześnie jest na tyle subtelna, że nie przytłacza. To idealna oprawa dla emocji, które film niewątpliwie w widzu porusza.


*zdjęcie pochodzi ze strony www.filmweb.pl



poniedziałek, 19 września 2016

Książkowe zakupy wrzesień - część 2

Druga paczka z książkami odebrana.
Tym razem zakupy zrobiłam w mojej ulubionej księgarni internetowej Aros
W tej paczce ogromnie polecana seria fantasy "Kroniki Czarnej Kompanii" oraz powieść obyczajowa "Druga Szansa" 
Co do tej drugiej książki, to po raz pierwszy zamówiłam ją w przedsprzedaży w 2013 roku. Okazało się, że książka się nie ukaże, księgarnia oddała mi pieniądze.
Zapomniałam już o niej, a tu nagle zobaczyłam zapowiedź, że jednak będzie w PL wydana.
Uznałam, że to przeznaczenie, a książka już na mojej półce.





* Zdjęcie prezentowane na tym blogu jest własnością autora. Wykorzystywanie i kopiowanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994r.Dz.U.Nr 24, poz. 83).

niedziela, 18 września 2016

"Utracona i Odzyskana" Lucy Foley. Poruszająca, autentyczna, dojrzała powieść o wielkim uczuciu


            „Utracona i odzyskana” autorstwa Lucy Foley, to jedna z tych książek, na które natrafia się przypadkiem, nie ma się wobec niej zbyt dużych wymagań, a która zaskakuje bardzo pozytywnie.
Tym bardziej cieszy mnie, że wśród ogromnej ilości książek, na stronach różnych księgarni, udało mi się tę powieść wypatrzyć.

Akcja powieści toczy się dwutorowo, współcześnie i zaraz po pierwszej wojnie światowej.
Przy czym współczesnych wydarzeń jest niewiele, a służą one głownie temu, aby opowiedzieć historię Thomasa i Alice.
Opowieść rozpoczyna się, gdy babka Kate, tuż przed swoją śmiercią, wyznaje wnuczce, że długi lata ukrywała przed swoją adopcyjną córką (matką Kate), że jej biologiczna matka starała się z nią skontaktować.
Matka Kate, która zginęła rok wcześniej w katastrofie lotniczej, nigdy nie dowiedziała się, że jej biologiczna matka pragnęła się z nią skontaktować.
Babka daje dziewczynie listy oraz rysunek kobiety, łudząca podobnej do matki Kate.  Jego autorem jest znany na całym świecie malarz, obecnie starannie ukrywający miejsce swojego zamieszkania. Determinacja Kate sprawia, że udaje jej się nawiązać kontakt z Thomasem Staffordem i na jego zaproszenie, udaje się na Korsykę, aby poznać losy swojej biologicznej babki.
Ta podróż odmieni życie Kate, a czytelnikowi pozwoli poznać historię miłości dwojga ludzi, w czasach, gdy jeszcze nie przebrzmiały echa jednej wojny, a już nadciągało widmo kolejnej.

Zacznę od tego, że wbrew opisowi na okładce, książka nie jest romansem. To poruszająca i piękna powieść obyczajowa.
Fabuła koncentruje się na odkrywaniu losów Thomasa i Alice.
Najpierw, w domu malarza, Kate wysłuchuje jego wspomnień, a  następnie, gdy dowiaduje się, że Alice wciąż żyje, udaje się do niej i poznaje te aspekty historii, których Thomas nie znał.
Autorka bardzo dobrze przedstawia swoich bohaterów i ich poplątane losy. Tworzy barwny obraz tamtych lat, najpierw szalonych, potem z coraz większym widmem kolejnej wojny. W sposób subtelny, ale nie pozbawiony brutalnej szczerości opowiada również o czasach drugiej wojny światowej i ataku Niemiec na Europę.
Wszystko  to jest ciekawym tłem do ukazania uczucia jakie łączyło Thomasa i Alice, gdyż autorka koncentruje się przede wszystkim  na swoich bohaterach.
Oczywiście w powieści ważną rolę odgrywa Kate. To ona jest niejako łącznikiem przeszłości z teraźniejszością.
Prócz odkrywania losów swojej babki, Kate odkrywa również uczucie tam, gdzie się go nie spodziewała i niejako od nowa układa swoje życie.
Autorce udało się zachować idealne proporcje pomiędzy obiema historiami.  Mimo iż więcej czasu na karatach powieści poświęca przeszłości, nie zaniedbuje współcześnie toczącej się historii, a w dodatku nie robi z niej mdłego romansu.
Historia Kate bowiem, to opowieść o samotnej, młodej kobiecie, która utraciła wszystkich  swoich bliskich i nie bardzo potrafi odnaleźć na powrót swoje miejsce w świecie.
To właśnie powrót do przeszłości sprawi, że odnajdzie swoją drogę i cel w życiu, a nowo odkryte uczucie będzie miało szansę się rozwinąć.

Czytając historię snutą przez autorkę, miałam wrażenie, jakbym czytała o ludziach, którzy żyli naprawdę. Jakby to była prawdziwa historia, a nie fikcja literacka.
Opowieść jest niezwykle barwna, poruszająca i dojrzała. Nie ma w niej zbytecznego patosu,  tym bardziej opisane przez pisarkę uczucie wydaje się głębokie i prawdziwe. Ma w sobie subtelność, lekkość i autentyczność.
Cała historia jest niezwykle wciągająca i poruszająca.
I mimo iż zakończenie nie wyjaśnia jednej  kwestii, to nie ma to negatywnego wpływu na odbiór całości.
Dodatkowo autorka w piękny sposób  przedstawiła czytelnikowi piękno Korsyki, Paryża i Anglii.
Swoją opowieść napisała pięknym językiem, z niezwykłą dbałością o szczegóły, ale zachowując idealne proporcje pomiędzy akcją, a przedstawieniem otaczającego głównych bohaterów świata.

Tak jak wspomniałam na początku, nie miałam wielkich oczekiwań co do tej powieści, zwłaszcza, że „Utracona i odzyskana” to debiut Lucy Foley.
Okazało się jednak, że to prawdziwa perełka, a ja zachwyciłam się powieścią i jestem  absolutnie przekonana, że sięgnę po kolejne książki tej autorki.

* Zdjęcie prezentowane na tym blogu jest własnością autora. Wykorzystywanie i kopiowanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994r.Dz.U.Nr 24, poz. 83).

wtorek, 13 września 2016

Książkowe zakupy wrzesień...


Pierwsze w tym miesiącu książkowe zakupy zrobione.
Zamówienie złożone w Księgarni internetowej  nieprzeczytane.pl
Tym razem dwie powieści obyczajowe. Ogromnie jestem ich ciekawa, więc zapewne już niedługo opinie na blogu.

* Zdjęcie prezentowane na tym blogu jest własnością autora. Wykorzystywanie i kopiowanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994r.Dz.U.Nr 24, poz. 83).



niedziela, 11 września 2016

Władza absolutna wg Michała Gołkowskiego, czyli MOSKAL...


Z twórczością Michała Gołkowskiego pierwszy raz miałam styczność dość niedawno, za sprawą jego Komornika (pisałam o tej książce tutaj: Komornik. Michał Gołkowski)
Ostatnio ukazała się kolejna książka pisarza – MOSKAL. I to o niej chciałam dziś napisać.

Szczerze mówiąc, spodziewałam się tematyki fantasy umiejscowionej w bliżej nieokreślonych czasach, w bliżej nieokreślonym miejscu.
Zaczęłam czytać, czekam na ten wątek fantasty, czekam.  Trochę się już niecierpliwię…
W końcu pojawia się motyw zjawisk nadprzyrodzonych. No jest!
I wiecie co? 
Było już bez znaczenia, że na niego czekałam, że dostałam coś innego niż się spodziewałam.
Bo lektura Moskala tak bardzo mnie wciągnęła, że wszystko inne nie miało już znaczenia.

Powieść rozpoczyna się w czasach upadku w Polsce komunizmu,  opowiada historię Artura. Człowieka, który pewnego dnia, na targu, kupuje pióro.
Pióro, które podobno należało do samego Stalina, którym Wódz podpisywał wyroki śmierci.
Od tego momentu, nic w życiu Artura nie będzie już takie jak przedtem.  A kierunek jego poczynań, dążeń i starań, zmieni się diametralnie. 

Nie chcę nic więcej pisać o fabule, bo odkrywanie tego, co przygotował czytelnikowi pisarz, to wyjątkowe przeżycie.
Ciężko choćby minimalnie przewidzieć, w którym kierunku podąży fabuła, przewidzieć rozwój wypadków.
Autor świetnie kreśli swoich bohaterów. Są postaciami z krwi i kości, a pisarz precyzyjnie i dokładnie odkrywa najmroczniejsze zakamarki ich duszy. 
Wszystkie decyzje i czyny Artura da się usprawiedliwić, wytłumaczyć. Mimo moralnie wątpliwego wydźwięku niektórych jego poczynań, bohatera da się w pewien sposób lubić.
Jest on człowiekiem obrotnym, mądrym, bystrym. Podejmuje błyskotliwe decyzje, osiąga wiele.
Ale w pewnym momencie okazuje się, że to nie jego inteligencja tak mu pomaga.
Kieruje nim ktoś, kogo nie widać, nie słychać, a kto pragnie władzy tak bardzo, że popchnie Artura do najgorszych czynów, aby tą władzę uzyskać.

Michał Gołkowski stworzył świat gdzie króluje pieniądz, władza. Gdzie wygrywa ten, który nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć swój cel. Barwnie odmalował realia życia w Rosji, gdzie wszystko było możliwe, a ci, którym nie brakowało odwagi i determinacji, dostawali się na sam szczyt.
Jednocześnie to szczery aż do bólu obraz człowieka, który zatraca siebie w imię osiągnięcia tego czego pragnie. To obraz człowieka, który poświęca swoją duszę, aby uzyskać władzę.
Całość okraszona jest delikatną nutą fantastyki, na tyle subtelną, aby ukazać czytelnikowi, do czego może prowadzić wszechogarniające pragnienie władzy, ale nie na tyle dominującą, aby zwolnić bohatera od odpowiedzialności za swoje czyny.

Pisarz w bardzo sugestywny sposób przedstawił obraz Polski w czasach przemian. Fortun, które rodziły się na stadionach, bazarach i straganach. Szemranych interesów, z których rodziły się potężne grupy przestępcze.
Pierwsze magnetowidy, walkmeny, jeansy. Wszystko to, co w końcu dotarło do nas, po upadku komunizmu.
Michał Gołkowski z przyczyn oczywistych, gdyż urodził się w 1981 roku, nie mógł w pełni  doświadczyć czasów komuny, jej ograniczeń i specyfiki.  A jednak potrafił tak obrazowo i przekonująco opisać tamte lata, że odnosiłam wrażenie, jakbym tam była, oglądała to wszystko własnymi oczami, czuła zapach sprzedawanego w budkach jedzenia.

Moskal, to lektura porywająca. Momentami brutalna, ale zawsze szczera aż do bólu.
Akcja powieści trzyma w napięciu, wciąga, niepokoi i zachwyca.
Jednocześnie niesie ze sobą mocny przekaz i przestrogę, aby nigdy nie zapominać, co tak naprawdę w życiu się liczy.

Gdzieś przeczytałam, że każda książka Michała Gołkowskiego  jest lepsza od swojej poprzedniczki.
Z racji tego, że mam za sobą tylko dwie książki autora, nie mam odpowiedniego porównania, ale patrząc na Komornika i Moskala, jestem przekonana, że ten kto to napisał, miał rację.

Ja czekam na kolejnego Komornika i następne powieści autora.
Michał Gołkowski ma przerażającą wyobraźnię, dzięki której – jestem tego pewna – powstaną kolejne niesamowite powieści.
Na samym końcu chcę jeszcze wspomnieć o wspaniałych grafikach w powieści. Oddają klimat książki, są niesamowite i piękne zarazem. Ich autorem jest Vladimir Nenov.


* Zdjęcie prezentowane na tym blogu jest własnością autora. Wykorzystywanie i kopiowanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994r.Dz.U.Nr 24, poz. 83).







niedziela, 4 września 2016

"Hard Beat. Taniec nad otchłanią" K. Bromberg. Kolejna opowieść z serii Driven.


"Hard Beat. Taniec nad otchłanią", to kolejna książka K. Bromberg z serii Driver. 
Książkę otrzymałam jako egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa HELION – za co bardzo dziękuję!
Premiera książki już 28 września 2016.
O poprzednich książkach z serii driver pisałam tutaj:

W tym tomie serii poznajemy losy brata Rylee – Tannera. Jest on korespondentem wojennym dla jednej ze stacji telewizyjnych. Podczas jednej z reporterskich wypraw ginie jego wieloletnia przyjaciółka, która współpracowała z nim, robiąc zdjęcia do jego reportaży. Tanner nie mogąc sobie poradzić z wyrzutami sumienia, postanawia wrócić do ogarniętego wojną kraju, a jego szef przydziela mu nowego fotografa, którym okazuje się być Beaux Crossy. To co połączy ich oboje, to nie tylko wspólna praca, ale również namiętność i uczucie.

Zacznę od tego, że cała historia opowiadana jest w książce z perspektywy Tannera, a to nie zdarza się często w literaturze kobiecej.  W dodatku narracja jest pierwszoosobowa, więc doskonale poznajemy Tannera, jego myśli, uczucia nim targające, wyrzuty sumienia po śmierci Stelli, rodzące się w nim uczucie do Beaux i wątpliwości związane z tajemnicami, które kobieta skrywa.
Przyznaję, że ciekawie było przeczytać historię, opowiadaną z punktu widzenia mężczyzny. Autorka bardzo dobrze nakreśliła postać Tannera, nie bała się pokazać, że pomimo pewnej dozy arogancji, zahartowania w niebezpiecznych sytuacjach i świadomości swojej zawodowej wartości, główny bohater ma uczucia, które na niego wpływają i silnie oddziałują na jego zachowanie.
Niestety z powodu pierwszoosobowej narracji, bardzo niewiele dowiedziałam się o samej Beaux. Nie poznałam motywów jej postępowania, aż do samego końca powieści. Nie rozumiałam niektórych jej zachowań, przez co początkowo była ona postacią, której nie lubiłam i która mnie irytowała. Na szczęście to się zmieniło, gdy poznałam jej motywy i co nią kierowało w podejmowaniu takich a nie innych decyzji. 
Gdy tajemnice Beaux w końcu się wyjaśniły, wszystko to, co wydawało mi się niezrozumiałe w jej zachowaniu, nabrało sensu. A moje podejrzenia co do jej postaci, okazały się słuszne, dzięki czemu wybaczyłam Beaux wszystkie jej denerwujące mnie zachowania.

K. Bromberg przedstawiła również bardzo interesujący obraz pracy korespondenta wojennego, w kraju ogarniętym wojną. Pokazuje mechanizmy jakimi rządzi się praca w takim miejscu, pogoń za dobrym tematem reportażu, dążenie do wyprzedzenia o krok konkurencji i pragnienie sławy. A także adrenalinę, która towarzyszy takiej pracy i niebezpieczeństwo, które może czyhać w każdym miejscu.

Mimo, że akcja nie gna na złamanie karku, to powieść jest wciągająca i dobrze się ją czyta. A jako, że to literatura kobieca, to nie brak w niej emocji, uczuć i subtelnej erotyki.
Całość napisana jest dobrym językiem. To lekka powieść, której lektura z założenia ma dać chwile relaksu i odpoczynku od otaczającego nas świata.
To zadanie zostaje spełnione w 100%, tym bardziej, że autorka potrafi w sposób ciekawy snuć swoją opowieść, a jej bohaterowie to postacie z krwi i kości. Popełniają błędy, podejmują trudne decyzje, muszą się mierzyć z całą gamą uczuć, od wyrzutów sumienia, po strach, lęk, miłość.
Oczywiście w powieści nie brak dramatycznych wydarzeń, trudnych relacji pomiędzy Tannerem i Beaux, nieporozumień i tajemnic, które doprowadzą do zranionych uczuć. Ale mimo tego, to książka o sile miłości, poświęceniu, walce z samym sobą i zrozumieniu, co jest w życiu najważniejsze.
Fajnym zabiegiem jest również pojawienie się w powieści Rylee i Coltona. Mimo krótkich epizodów z ich udziałem, są to bardzo fajne momenty, ze szczyptą humoru i sarkazmu w wykonaniu Coltona.

Ucieszyłam się, że autorka napisała powieść o bohaterze drugoplanowym z początkowych tomów serii. Jeśli napisze o kolejnych, na pewno po nie sięgnę, gdy będę chciała spędzić wieczór z lekką i przyjemną powieścią.

*zdjęcie pochodzi ze strony www.lubimyczytac.pl