czwartek, 29 czerwca 2017

Książkowe zakupy - ostatnie w czerwcu

W przeciągu kilku ostatnich dni dotarły do mnie ostatnie zamówione książki. Łącznie trzy paczki z różnych internetowych księgarni.

W paczkach kilka książek, między innymi drugi tom trylogii Pęknięta ziemia, druga książka autorki K.C. Hiddenstorm (o jej debiutanckiej powieści "Władczyni mroku" pisałam na blogu), oraz trzy powieści obyczajowe.

Jedną z nich napisała Anna McPartlin, w książkach której zakochałam się już jakiś czas temu, gdy całkiem przypadkiem kupiłam jej powieść "Ostatnie dni Królika".
Szczerze polecam książki tej autorki, to niesamowicie poruszające powieści obyczajowe, bez ani grama sztampowości, za to poruszające wiele ważnych tematów.


poniedziałek, 26 czerwca 2017

"Siostra burzy" drugi tom serii Siedem Sióstr. Lucinda Riley

„Siostra burzy” to drugi tom przygód sześciu adoptowanych córek Pa Salta. O tomie pierwszym pisałam  TUTAJ

W tej części serii poznajemy bliżej Ally, młodą żeglarkę, a przy okazji utalentowaną flecistkę, która trochę zapomniała o swoim talencie.
Gdy splot tragicznych wydarzeń wywróci całe życie kobiety do góry nogami, postanowi ona – wg wskazówek ojca – odnaleźć swoje korzenie i dowiedzieć się skąd pochodzi, poznać swoich przodków i ewentualną żyjącą rodzinę.

Gdy Ally rozpoczyna poszukiwania, akcja zaczyna biec dwutorowo i krok po kroku poznajemy również losy Anny Landvik, dziewczyny z małej norweskiej wsi, którą wspaniały głos zaprowadzi  do Christianii (obecnego Oslo), na premierę  Peer Gynta.
Losy Ally i Anny – co jest oczywiste od początku powieści – będą ze sobą powiązane, choć przyznaję, że autorka i tak mnie zaskoczyła.

W drugiej powieści z serii Siedem sióstr, autorka posługuje się podobnym schematem  co w pierwszej części.  Ally zaczyna poszukiwania swoich korzeni, jednocześnie poznając losy swoich przodków, a czytelnik akcję śledzi dwutorowo – współcześnie i osadzoną w przeszłości.
Mimo, że to tan sam schemat, to fabuła jest kompletnie inna, a losy Ally w niczym nie przypominają losów jej siostry Mai.
Jej życie toczy się zupełnie innymi torami, dzięki czemu czyta się o niej z ogromnym zaciekawieniem.
Wciągająca jest również historia Anny Landvik.

Autorka w świetny sposób powiązała ze sobą losy historycznych postaci z tymi całkowicie fikcyjnymi.  Stworzyła wciągające połączenie faktów i fikcji literackiej. Zrobiła to z ogromnym wyczuciem, dzięki czemu czytelnik może dowiedzieć się kilku ciekawostek ze świata muzyki operowej, jak choćby to, że podczas premiery Peer Gynta, do której muzykę napisał Edvard Grieg, głównej aktorce podkładała głos anonimowa do dziś śpiewaczka.

Bardzo podoba mi się język powieści, bez wulgaryzmów, ale i bez zbytecznego patosu. Autorka pisze w lekki sposób,  choć o uczuciach potrafi pisać w sposób poruszający.
Akcja jest wystarczająco dynamiczna, aby czytelnik się nie nudził, ale nie pędzi na złamanie karku. Mamy szansę dobrze poznać bohaterów powieści, ich życiowe wybory i splątane losy.
Fabuła jest wciągająca i z niecierpliwością czekałam na odkrycie losów Anny Landvik, a tym samym pochodzenia Ally.
Zachwycał mnie obrazowy sposób ukazania Norwegii, mroźnej, wtedy jeszcze niewiele znaczącej w Europie.
W piękny i poruszający sposób autorka opisała wielką miłość Anny i ogromne cierpienie, które ją spotkało. Jednocześnie dobrze pokazuje miejsce kobiet w ówczesnym świecie, pełnym ograniczeń, zakazów i nakazów.
Oczywiście prócz tajemnic związanych z korzeniami Ally, autorka subtelnie porusza temat innej zagadki – śmierci Pa Salta i jego pełnego tajemnic życia.
Co prawda nie dowiadujemy się zbyt wiele, ale śmiało można snuć swoje przypuszczenia i teorie.
Ja oczywiście swoje już mam i ciekawi mnie czy choć jedna okaże się trafiona.

Drugi tom serii Siedem sióstr, to bardzo ciekawa i wciągająca powieść. Nie jest to romans, ale piękna i fascynująca opowieść o poszukiwaniu swoich korzeni, swojego miejsca w świecie, pogodzeniu się z przeszłością, aby móc bez lęku  ruszyć w przyszłość.
To historia o sile siostrzanej miłości, która nie zawsze musi wynikać z więzów krwi.
Autorka na samym końcu powieści wskazuje, o której z sióstr będzie opowiadał kolejny tom i powiem szczerze, że cieszy mnie jej wybór. Star bowiem – bo to ona będzie główną bohaterką trzeciego tomu - to siostra, o której najmniej do tej pory wspominała Lucinda Riley. Tym samym moja ciekawość jest ogromna i z niecierpliwością sprawdzam, kiedy ma się ukazać kolejny tom serii Siedem sióstr.

czwartek, 22 czerwca 2017

Książkowe zakupy - trzecia odsłona

Odebrane w tym tygodniu dwie paczki. W każdej po dwie książki.
W zamówieniu z empik.com była "Siostra burzy" - drugi tom serii Siedem Sióstr oraz kolejna powieść Brittainy C.. Cherry - "Woda, która niesie cieszę".
Obie powieści z gatunku obyczajowych.



Druga paczka dziś odebrana z Aros.pl, a w niej książka, której nie udało mi się kupić w kwietniu z powodu przesunięcia daty premiery - "Miasto schodów" oraz szeroko chwalona i polecana powieść "Dzielnym będzie przebaczone".
Liczę na dobrą lekturę.

W tym miesiącu spodziewam się jeszcze trzech przesyłek. Nie wiem czy dotrą, bo się daty premier niektórych książek, które zamówiłam pozmieniały.
Nic to! Na dobrą książkę warto poczekać, choć czytelnicze serce ubolewa nad każdym dniem zwłoki.

poniedziałek, 19 czerwca 2017

"W cieniu Pałacu Zimowego" John Boyne

W cieniu Pałacu Zimowego, to trzecia książka autorstwa Johna Boyne, którą przeczytałam.
Tym razem akcja nie rozgrywa się w Niemczech, ale w Rosji, za panowania cara Mikołaja II Romanowa oraz współcześnie w Londynie.            
Głównym bohaterem jest Geogrij Daniłowicz Jachmieniew, który w rodzinnym Kaszewie ratuje przed śmiercią członka rodziny Romanowów,  Mikołaja Mikołajewicza.
To wydarzenie na zawsze zmieni jego życie, bo w podzięce za bohaterski czyn,  zostaje zabrany do Petersburga, do Pałacu Zimowego, aby być ochroniarzem i opiekunem młodego carewicza Aleksego.
Tam poznaje cara Mikołaja II, jego małżonkę i piątkę dzieci… W tym najmłodszą Anastazję, która sprawi, że jego młodzieńcze serce rozgorzeje płomienną miłością.


Autor swoją historię opowiada dwutorowo – współcześnie, gdy Geogrij ma prawie osiemdziesiąt lat, a jego żona Zoja umiera na nowotwór. I  na początku XX wieku, gdy wspomina on swoje dawne życie, przede wszystkim to, które prowadził w Pałacu Zimowym, u boku rodziny Romanowów.
Jest to niespiesznie opowiadana historia, dość sentymentalna, pełna smutku i nostalgii.
Główny bohater z szacunkiem i tęsknotą przypomina sobie rodzinę cara, młodego carewicza i całe jego otoczenie.
Jednocześnie mimo upływu lat, nie potrafi do końca pogodzić się z okrutnym końcem, jaki Romanowom zgotowali bolszewicy.

Dzięki płynnemu i perfekcyjnemu połączeniu faktów historycznych i fikcji literackiej, autor stworzył pasjonującą historię, która obrazowo odmalowuje obraz XX wiecznej Rosji u schyłku rządów cara i niezaprzeczalnego końca pewnej epoki.
Gdyby nie odkrycia z 2007 roku, autor bez problemu przekonałby mnie, że losy Anastazji potoczyły się właśnie tak, jak to opisuje.
Bo co ważne, przez wiele długich dziesięcioleci, panowało przekonanie, że najmłodsza córka cara – Anastazja – uniknęła losu swojej rodziny.
Nie znaleziono jej szczątków, co prowadziło do wielu spekulacji. A w pewnym momencie pojawiło się kilka kobiet, podających się za zaginioną Wielką Księżną.
Najbardziej zagadkową była Anna Anderson, o której można poczytać TUTAJ

Wracając jednak do powieści, przyznaję, że oczarowała mnie ta historia. Rosja od zawsze mnie fascynowała, jej splątane losy, burzliwa historia, wielkie czyny i ogromne okrucieństwa.
Jest to wg mnie kraj pełen sprzeczności, a jego obywatele chyba nigdy nie wyrwali się spod rządów tego czy innego dyktatora.
Autor w subtelny sposób, ale bez idealizowania opowiada o życiu prostych chłopów i najważniejszych ludzi w kraju.
Nakreśla obraz opływającej w majątki arystokracji i przeciwstawia mu prawdziwy obraz biedy, ubóstwa, głodu i wykańczającej pracy chłopstwa.
Co ważne, nie krytykuje cara, ale i nie wybiela jego złych decyzji. Jednocześnie pokazuje, że rewolucja, która doprowadziła do abdykacji Mikołaja II w rzeczywistości nie zmieniła niczego jeśli chodzi o jakość życia chłopstwa. Wręcz przeciwnie, chyba każdy wie, co się działo za czasów Lenina i później Stalina.

Bohaterowie powieści są opisani bardzo dobrze, zarówno ci główni, jak i drugoplanowi. Prawdziwe wydarzenia są sprawnie wplecione w fabułę i przeplatane wizją autora.
Język powieści jest prosty i lekki, pełen nostalgii i tęsknoty za tym co było.
Niby akcja nie jest zbyt dynamiczna, a jednak w powieści cały czas coś się dzieje i trudno się oderwać od lektury.

I mimo, że pewne zagadki wcale zagadkami nie są, bo czytelnik od razu może się domyślić, co i jak, to książke czyta się naprawdę z ciekawością.
Jestem naprawdę zauroczona tą powieścią i mam ogromną nadzieję, że autor powróci do Rosji w jednej ze swoich kolejnych książek.
Najważniejszym przesłaniem powieści dla mnie było to, że zmiany wcale nie muszą przekreślać wcześniejszego dorobku kraju. A morderstwo, którego bolszewicy dopuścili się na Romanowach, to czyn tym bardziej haniebny, że car z rodziną chciał tylko wyjechać z Rosji, bez pretensji do władzy (zrzekł się tronu w imieniu swoim i carewicza Aleksego). Bezsensowna śmierć zadana ze strachu i pragnienia władzy.

Szczerze polecam tą powieść. To fascynująca historia, z miłością w tle, pełna historycznych faktów zgrabnie oplecionych literacką fikcją. Wciągająca, ciekawa, fascynująca.





sobota, 17 czerwca 2017

Porzucone seriale. TOP 5 moich serialowych frustracji.

Było już o porzuconych seriach jeśli chodzi o książki Porzucone serie.
Teraz będzie o porzuconych serialach.

Kindred: The Embraced. W Polsce wyświetlany pod tytułem WIĘZY KRWI , to nakręcony na podstawie słynnej Mascarady serial o wampirach, którego akcja rozgrywa się w latach dziewięćdziesiątych w San Francisco.
Mimo, że serial – a konkretnie tylko pierwszy sezon – powstał w 1996 roku, to jest to najlepszy serial o wampirach, jaki dane mi  było obejrzeć.
Pełen klimatu i wciągającej fabuły. Świetnie zagrany.
Podobno powodem zaprzestania kręcenia kontynuacji, była  tragiczna śmierć głównego bohatera, odtwórcy roli Juliana Luna – Marka Frankel.
Mimo upływu tylu lat, liczę, że jednak ktoś odkopie ten serial i pokusi się o nakręcenie go od nowa.





Rok 1998, wakacje, w tv nic ciekawego. Aż  tu nagle pojawia się ten oto serial i kompletnie zawraca mi w głowie.
Fabuła wciągająca i bardzo ciekawa.  Kończy się ostatni odcinek i to z wielkim przytupem i co? Ano nic i to dosłownie, bowiem serial porzucono po pierwszym sezonie  i nigdy nie doczekał się kontynuacji.
POLOWANIE NA CZŁOWIEKA, bo to o nim mowa, był na tamte czasy czymś bardzo świeżym i ciekawym, długo nie mogłam się pogodzić z tym, że nie będzie kolejnego sezonu.




ZIEMIA 2 to kolejny serial urwany po pierwszym sezonie. Dobre Sci-Fi, z ciekawą fabułą i fajnymi aktorami. Parę lat temu udało mi się obejrzeć kilka pierwszych odcinków i nie wiem czy to ze względu na sentyment, czy faktycznie to był tak dobry serial, ale prócz efektów specjalnych, nie postarzał się on w moich oczach za bardzo. Lata temu z niecierpliwością czekałam na każdy kolejny odcinek, wciągnęłam się w przygody bohaterów. Dziś chętnie jeszcze raz obejrzałabym wszystkie odcinki.



WERONIKA MARS  nadawany był w latach 2004 – 2007. To jeden z ciekawszych seriali dla młodzieży. Fajni bohaterowie, ciekawy watek kryminalny, oczywiście zawiłości i problemy sercowe bohaterów również obecne.
Powstały trzy sezony, ale ostatni kończy się tak, że nie trudno się domyślić, że planowane były kolejne.
Porzucenie serialu może dziwić o tyle, że miał on sporą oglądalność i bardzo długo fani starali się wymusić powstanie kolejnych sezonów. Kilka lat temu nakręcono film pełnometrażowy, który spotkał się z pozytywnym odbiorem fanów. Osobiście jeszcze go nie widziałam, ale mam w planach.



 Moonlight, u nas wyświetlany pod tytułem POD OSŁONĄ NOCY, to kolejny serial zakończony po jednym sezonie. Również o wampirach, ale z fajnym z wątkiem kryminalnym. Dobrze zagrany, ciekawy, oczywiście nie zabrakło w nim również wątku miłosnego (jak chyba w każdym serialu o wampirach).
Żałuję, że producenci zrezygnowali z kontynuacji, bo wśród natłoku seriali dla młodszego odbiorcy o tej tematyce, ten zdecydowanie wyróżniał się na plus, a i skierowany był do starszego widza.




Zapewne gdybym poszperała w pamięci, to odkopałabym więcej takich „perełek”, ale te powyższe to mój TOP 5, jeśli chodzi o porzucone seriale.
Dużo ciekawych pozycji odeszło w zapomnienie, a szkoda. Liczę, że choć część z nich doczeka się wznowienia, w końcu Hollywood lubi remake, powroty do tego co już było i odświeżanie filmów i seriali sprzed lat.

*wszystkie zdjęcia użyte w tym wpisie pochodzą ze strony www.filmweb.pl


czwartek, 15 czerwca 2017

"Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu" Anna Lange

Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu, to debiutancka powieść Anny Lange.
Akcja jest osadzona w alternatywnej Anglii w czasach wiktoriańskich, gdzie magia i  nekromancja są na porządku dziennym, a w słynnym Scotland Yardzie powstaje podwydział do spraw przestępstw magicznych.

Głównymi bohaterami powieści jest rodzeństwo Dobsonów – Alicja i John, oraz tytułowy Clovis LaFay, nekromanta, pochodzący ze znanego z magicznych umiejętności rodu. Ojciec Clovis był znanym czarnym magiem, posądzanym o wszystko co najgorsze (nie bez powodu zresztą). Ród LaFay ma dość mroczną historię, a reakcją na Colvisa bywa często pytanie „z TYCH LaFay?”.


Na powieść Anny Lange trafiłam całkowicie przypadkiem, zresztą jak na dużą ilość książek, które wpadają w moje ręce.
Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu, to mieszanka fantasy, kryminału i powieści obyczajowej.
Autorka świetnie wpasowała w czasy wiktoriańskiej Anglii magię i wszystko co powiązane z gatunkiem fantasy. Jednocześnie bardzo rzetelnie oddała realia XIX wieku, z jego wszystkimi prawami i konwenansami.
Bohaterowie, pomimo, że dość postępowi, poruszają się jednak wśród wytyczonych ram i norm społecznych. Klimat tamtych czasów, w połączeniu z magią daje świetny efekt.

Autorka dobrze kreśli swoich bohaterów, jesteśmy w stanie dokładnie ich poznać, nie tylko dzięki bieżącej akcji, ale również dzięki licznym  retrospekcjom.
Dodatkowo akcję śledzimy z punktu widzenia trójki głównych bohaterów, co pozwala mieć dokładny wgląd w wydarzenia.

Akcja powieści nie pędzi na złamanie karku, ale jest dynamiczna i ciekawa. Natomiast mylący może być opis książki. Nie jest to powieść o kolejnych kryminalnych zagadkach do rozwiązania, choć przez całą powieść przewijają się kolejne sprawy, którymi  będzie się zajmował Clovis. Nie są one jednak mocno rozwinięte, dopóki nie „połączą” się z główną intrygą powieści, która nie jest zarysowana od początku, ale w skutek różnych, zdawałoby się przypadkowych wydarzeń, nabierze znaczenia i zdominuje fabułę.

Byłam przekonana, ze nekromancka magia, brutalne morderstwa i gwałty, opętania, to będzie zdecydowanie bardziej mroczny klimat…
Tak nie jest, powieść prócz wyżej wymienionych elementów zawiera również wątek dyskryminacji kobiet ( w tym wypadku jeśli chodzi o prawo i możliwość studiowania magii) oraz odpowiedzialności dzieci za winy rodziców.
Zwłaszcza ten ostatni wątek jest mocno zaakcentowany na przykładzie Clovisa.

Mimo, że spodziewałam się czegoś trochę innego, to to co zaoferowała mi Anna Lange przypadło mi do gustu.
Akcja jest naprawdę wciągająca, świetnie oddane realia wiktoriańskiej Anglii, ciekawa magia i bohaterowie, których da się bez problemu polubić.
Do tego odpowiadające mi poczucie humoru i wątek miłosny, który jest jedynie tłem, a nie głównym motywem.

Lektura powieści Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu, to prawdziwa przyjemność i chętnie sięgnę po kolejne powieści, jeśli autorka je napisze.
Wydaje się to być oczywiste patrząc na zakończenie, które otrzymujemy. Jest to szeroko otwarta furtka do kolejnych tomów o przygodach Clovisa.
Polecam!





niedziela, 11 czerwca 2017

"Poldark. Cztery łabędzie. Winston Graham

Sagę rodzinną Poldarków pokochałam od pierwszego tomu.
Zafascynowały mnie losy głównych bohaterów, polubiłam tych drugoplanowych. Autor potrafi w tak poruszający sposób pisać o rzeczach prostych i oczywistych, że książkę czytałam  z niekłamaną przyjemnością.

Nie inaczej było podczas lektury szóstego tomu sagi – Cztery łabędzie.
Główne role w powieści nadal odgrywają znani z poprzednich tomów bohaterowie, a dodatkowo znaczenia nabierają drugoplanowe postacie  z tomu piątego, czyli Morwenna i jej mąż, Drake, Samuel.  Pojawia się również kilka nowych bohaterów, którzy odegrają bardzo ważną rolę w życiu niektórych postaci.

W tym tomie najważniejsze skrzypce odgrywają kobiety – tytułowe łabędzie. Ale najwięcej uwagi autor poświęci Demelzie i Morwennie. To właśnie w ich życiu dokona się najwięcej dramatycznych wydarzeń, które wstrząsną całym ich światem.
Ważnym elementem całej serii jest mocne tło społeczne. Autor w sposób lekki, ale zdecydowany przedstawia czytelnikowi czasy w których żyją bohaterowie, wojenną zawieruchę, społeczne niepokoje i polityczne rozgrywki. W dodatku  robi to z ogromnym wyczuciem, więc nie dominuje to fabuły, ale jest jej świetnym uzupełnieniem.

Autor w taki sposób kieruje losami swoich bohaterów, że wszystko może się zdarzyć. Nic nie jest przesądzone raz na zawsze. Jego bohaterowie doświadczają gwałtownych uczuć, które będą potrafiły sprowadzić ich na manowce i postawić pod znakiem zapytania dotychczasowy sposób życia.
Ważnym elementem powieści jest otwartość z jaką autor pokazuje miejsce kobiet w ówczesnym społeczeństwie, ich rola i obowiązki.
Wartość kobiety nie stanowiły jej umiejętności, zalety i to jakim jest człowiekiem,  ale to z jakiej rodziny pochodzi i w czym może przysłużyć się dla męża.
Dobrze ukazane jest również podejście do  fizycznej strony małżeństwa, poglądy jakie panowały na temat tego co powinna, a czego nie powinna odczuwać kobieta, jak była postrzegana jej rola w małżeństwie jeśli chodzi o seks.
W dzisiejszych czasach może wydawać się to wręcz niedorzeczne, ale wtedy rola kobiety ograniczała się do wypełniania obowiązków wobec męża, rodzenia dzieci, a odczuwanie przez nią przyjemności ze współżycia często  oznaczało, że była kobietą niemoralną, nie wartą szacunku.
Autor opisuje to wszystko w sposób delikatny, ale nie pozbawiony mocnego wyrazu.

Rozwój fabuły mocno mnie zaskoczył, bo nie spodziewałam się niektórych wydarzeń.
Nie powiem, żeby przypadły mi do gustu, choć dzięki nim fabuła powieści wydała mi się  jeszcze bardziej "prawdziwa". Bo powiedzmy sobie szczerze, w życiu nigdy nie układa się tylko dobrze, a nawet największe uczucia przechodzą chwile załamania i zwątpienia.
Tym bardziej jestem ciekawa w jakim kierunku pójdzie akcja w kolejnych tomach, jak autor postanowi pokierować życiem swoich bohaterów.

Czytając Cztery łabędzie, nie mogłam się od książki oderwać, byłam zafascynowana, zauroczona i całkowicie wciągnięta w świat bohaterów.
A przecież  akcja wcale nie gna na złamanie karku, nie ma przeładowania  dramatycznymi wydarzeniami, autor nie gra na uczuciach czytelników.
Więc co takiego jest w książkach z tej serii, że człowiek zatraca się na wiele godzin w lekturze?
Chyba właśnie ta autentyczność i to, że tak samo jak w prawdziwym życiu, wszystko może się wydarzyć. Autor niczego nie idealizuje, ale również nie zarzuca bohaterów samymi tragediami.

Gdybym próbowała jednym słowem opisać jaka jest ta seria, to najlepiej oddawałoby to słowo – fascynująca.
Z niecierpliwością czekam na kolejny tom z serii. Cztery łabędzie zakończyła się w bardzo dramatycznym momencie i jestem bardzo ciekawa co autor zaserwuje swoim bohaterom w kolejnej powieści o losach rodziny Poldarków.

Na koniec wspomnę tylko, że o wszystkich poprzednich tomach z serii pisałam na blogu.


piątek, 9 czerwca 2017

Książkowe zakupy czerwiec - druga odsłona

Lato nadeszło, dni coraz dłuższe. Więc i jest więcej czasu na czytania. Choć niezależnie czy mam czas czytać, czy starcza mi miejsca na regałach - kupuję książki...
Dziś odebrałam duże zamówienie z Arosa, a w nim trochę fantasy, trochę kontynuacji rozpoczętych serii, kilka obyczajówek.
Między innymi nabyłam zachwalane Wodnikowe Wzgórze, polecaną mi Szóstkę Wron i jej kontynuację, książkę Adama Wajraka o jego psie - Lolku i kilka  innych powieści.


Jak już kiedyś pisałam, sporo książek kupuję po okazyjnych cenach na różnego typu bazarkach, z których dochód przeznaczany jest na szeroko pojętą pomoc potrzebującym zwierzętom.
W czerwcu na jednym z takich bazarków kupiłam trzy książki Deana Koontza i Z dala od zgiełku.
A poprzez allegro udało mi się nabyć kolejną książkę autora Chłopca na szczycie góry (pisałam o niej na blogu niedawno). 


P.S.
W rozpakowywaniu i całej reszcie pomagali mi Bazyla i Frędzel.




wtorek, 6 czerwca 2017

Porzucone serie, czyli czytelnicze frustracje.

Jestem absolutnie przekonana, że każdy czytelnik natknął się na pierwszy lub dwa / trzy tomy serii, po czym okazało się, że wydawnictwo uznało, że nie mają chęci wydawać kolejnych i… bach! koniec.
Również ja mam kilka takich rozpoczętych serii, trylogii, które wydawnictwa porzuciły po pierwszym tomie, w połowie,  lub nie wydały ostatniego tomu.
Dziś napiszę o kilku, które najbardziej przypadły mi do gustu i nadal budzą we mnie frustrację, gdy pomyślę, że ich nie dokończę…

Na pierwszy ogień chcę „podziękować” wydawnictwu MAG za niewydanie trzeciego tomu trylogii Upadek Ile-Rien , której autorką jest Martha Wells
Wg mnie jedne z ciekawszych książek fantasy, z interesującą fabułą, ciekawymi bohaterami, intrygującą magią. A ja nie wiem, jak się ta trylogia zakończyła.
Brrr, do dziś liczę na to, że ktoś to przetłumaczy nieoficjalnie, ale póki co – cisza.







Kolejną frustrację zawdzięczam wydawnictwu Amber (lider jeśli chodzi o takie postępowanie),który nie dość, że każdy tom serii Księga wszystkich dusz  podzieliło na dwa tomy, to jeszcze nie wydali ostatniego tomu wcale!
Wciągająca opowieść o czarownicy, wampirze i podróżach w czasie. Bez błyszczących w słońcu krwiopijców i nieśmiałych nastolatek, za to z ciekawą fabułą.
W tym przypadku jednak, dobre dusze ulitowały się nad porzuconymi przez Amber czytelnikami i powstało tłumaczenie nieoficjalne.




Marissa Meyer to autorka świetnej Sagi Księżycowej . Serii, która czerpiąc garściami z popularnych bajek, daje nam wyśmienite  wariacje na ich temat. Po wydaniu dwóch pierwszych tomów, wydawnictwo Egmont Polska zrezygnowało z wydania kolejnych tomów.
I nie pomogły żadne petycje (a były) fanów. Cisza.
Na szczęście powstały znakomite tłumaczenia nieoficjalne. Tłumaczenie tomu Winter nadal trwa. Z tego co czytałam, inne wydawnictwo zainteresowało się serią i zapowiada, że ją wyda.
Czy tak się stanie faktycznie – czas pokaże.




Grobowa Wiedźma  wpadła w moje ręce przypadkiem.  Książka bardzo mi się spodobała, więc zaczęłam szukać kolejnych tomów.
No i szybko się okazało, że wydawnictwo Copernicus Corporation kolejnych już nie wyda.
Ogromna szkoda, bo seria o Alex Craft jest naprawdę dobra. Ciekawa magia, fajni bohaterowie, zagadki do rozwiązania i osobiste problemy. Do tego sporo poczucia humoru i szczypta romansu.
Udało mi się przeczytać nieoficjalne tłumaczenia dwóch następnych tomów i liczę, że kolejne nadal będą tłumaczone.



Na koniec jedna z moich ulubionych serii Nocna Łowczyni autorstwa Jeaniene Frost.
Opowieść o Cat i Bones oraz ich przyjaciołach i wrogach, to świetna rozrywka, zwłaszcza, ze pełna poczucia humoru, ognistego romansu, i niespodziewanych zwrotów akcji.
To jedna z tych serii, do których wracam co jakiś czas.
Po dwóch tomach, wydawnictwo MAG zapomniało o serii i tyle. Czytelniczą frustrację uratowały po raz kolejny nieoficjalne tłumaczenia (jak ja jestem wdzięczna ich autorom!).





A Wy macie takie „perełki” w swoich czytelniczych zmaganiach? Które wydawnictwo najbardziej Wam podpadło?

*zdjęcia pochodzą ze strony www.lubimyczytac.pl



niedziela, 4 czerwca 2017

"Złotowidząca. Ucieczka" Rea Carson

„Złotowidząca” zaintrygowała mnie opisem i piękną okładką. Czytając o czym jest powieść, byłam pewna, że dostanę klasyczną opowieść z gatunku fantasy.
Dlatego dość mocno się zdziwiłam, czytając kolejne rozdziały.              
Bo fakt, że Lee wyczuwa złoto, to jedyny motyw fantasy, i to wykorzystywany w powieści bardzo oszczędnie.                                                                  

Akcja powieści rozpoczyna się, gdy szesnastoletnia Lee mieszkająca w Georgii wraca do domu i odkrywa, że ktoś z zimną krwią zamordował jej rodziców, a złoto ukryte pod podłogą znikło.
Lee wie to, jeszcze zanim zajrzy do skrytki, gdyż dziewczyna ma niesamowity dar – potrafi wyczuwać złoto.
Na pogrzebie zjawia się jej wuj Hiram, i wtedy Lee  odkrywa, że to on jest odpowiedzialny za to morderstwo.
Wuj wie jaki Lee posiada dar i nie cofnie się przed niczym, aby go wykorzystać. Doprowadzi to do tego, że dziewczyna podejmie decyzję o ucieczce do Kalifornii, gdzie właśnie odkryto ogromne żyły złota.

Od razu muszę przyznać, że spodziewałam się czego innego po tej książce. Ale sama historia mnie zaciekawiła, więc postanowiłam czytać dalej.
Autorka bardzo dobrze oddaje realia życia w tamtych czasach.  Kreśli ciekawe tło społeczne, porusza temat niewolnictwa i niepokojów związanych z faktem, że niektóre stany zakazały posiadania niewolników. Drugim bardzo ważnym elementem fabuły jest podejście osadników do Indian. Temat ten jest bardzo zgrabnie wpleciony w fabułę, autorka  pokazuje, jak traktowani byli rdzenni mieszkańcy ameryki i jak byli pozbawiani swojej ziemi.
Mimo, że to ciemna strona historii USA, to Rea Carson w sposób bardzo przystępny o nich opowiada, nie dominują one całej historii, są jej uzupełnieniem.

Bohaterowie, których poznajemy, są bardzo dobrze nakreśleni, zwłaszcza Lee. Niestety narracja jest pierwszoosobowa, więc o innych bohaterach dowiadujemy się tylko tyle, ile dowiaduje się Lee.
Cierpią na tym ciekawi bohaterowie towarzyszący Lee w podróży do Kalifornii. Ale liczę na to, że w kolejnych tomach poznam ich zdecydowanie lepiej.
Bo, że Złotowidząca to dopiero pierwszy tom serii, nie ma najmniejszych wątpliwości.
Autorka w swojej powieści umieściła kilka postaci historycznych, ale są one drugoplanowe.  Jedyną większą rolę z postaci historycznych odegrał James „Wolny Jim” Boisclair, którego autorka „użyła” do pomocy Lee w ucieczce.


Zgodnie z podtytułem książki, cała powieść, to historia ucieczki Lee. Autorka opisuje całą drogą jaką pokonuje z taborem, aby dotrzeć do Kalifornii. Wszystkie niebezpieczeństwa, trudy, zagrożenia nie tylko ze strony samej przyrody, ale również ludzi, którzy podążali tym szlakiem.
Droga, którą podążają bohaterowie,  to szlak, który zbierał ogromne żniwo wśród imigrantów jadących  za złotem do słonecznej Kalifornii, wierzących, że tam się wzbogacą.
Autorka bardzo ciekawie opisuje całą drogę, a co ważne dobrze zapoznała się z relacjami imigrantów z tamtych lat, z ich pamiętnikami, listami, spisanymi relacjami z podróży.
Co ważne, w powieści nie ma wyraźnie nakreślonego wątku miłosnego, co wg mnie jest jej ogromną zaletą.
Cieszę się, że nie dostałam kolejnej miłości pomiędzy nastolatkami, wśród wszelkich przeciwności losu.

Lee jest dziewczyną, która dziś nazwana byłaby „chłopczycą”. To samodzielna dziewczyna, którą ojciec wychował tak, jak wychowałby syna.
Potrafiła ciężko pracować, radzi sobie świetnie z bronią, polowaniem, końmi.
Jest twarda, ale nie jest twardzielką. Potrafi zadbać o siebie, ale nie jest super hero, tylko samotną, odważną dziewczyną.
Spodobała mi się i z przyjemnością czytałam o jej  przygodach.
W Złotowidzącej  autorka pisze o prostych, ale ważnych sprawach, przyjaźni, rodzinie, trosce o innych ludzi, którzy niespodziewanie pojawiają się w życiu bohaterów.
Styl Rea Carson jest lekki i bardzo przystępny. Powieść czyta się naprawdę szybko i jest wciągająca.
Końcówka powieści sugeruje na czym będzie koncentrował się kolejny tom. Jestem tego bardzo ciekawa, bo autorka ma duże pole do popisu jeśli chodzi o rozwój fabuły i jestem przekonana, że niejeden raz mnie zaskoczy.






czwartek, 1 czerwca 2017

Książkowe zakupy czerwiec

Każdy powód jest dobry, żeby kupić książkę!
Dziś mamy Dzień Dziecka, a więc jest okazja. Tak się złożyło, że zamówiony w maju szósty tom sagi rodzinnej Poldarków dziś dotarł, a dodatkowo zakupiłam pięknie wydaną Zieloną Milę S. Kinga


Wydawcą kolekcji jest wydawnictwo Prószyński i S-ka, mają się ukazać wszystkie książki S. Kinga. Cena pierwszego tomu (na zachętę) czyli Misery 7,99. Zielona mila kosztowała 16,99 i w takiej cenie mają być pozostałe książki z kolekcji.