Droga Cienia, to pierwszy tom Trylogii Nocnego Anioła.
Napiszę na wstępie, że całą trylogię poleciło mi sporo ludzi, byłam więc bardzo pozytywnie do niej nastawiona.
Pełna entuzjazmu zabrałam się za lekturę i… utknęłam.
Ale od początku.
Młody chłopak, a w zasadzie jeszcze dziecko, z najgorszych slumsów, dostaje się na szkolenie do najwybitniejszego płatnego mordercy Durzo Blinta, dzięki czemu sam ma się stać wirtuozem w sztuce zabijania.
Mordercze treningi, nauka, zmiana tożsamości, surowe reguły, bezwzględne kary.
Mija 10 lat, a Merkuriusz – obecnie Kylar Stern – wyrasta na zabójczo skutecznego siepacza. Jedyne co go martwi, to brak uaktywnienia się jego Talentu (magii), który towarzyszy każdemu siepaczowi.
Autor – Brent Weeks – stworzył bardzo ciekawy i interesujący świat, ciekawy rodzaj magii, bezwzględne i brutalne życie na ulicy i wśród ulicznych gangów, świat arystokracji, królewskiego dworu.
Przedstawił czytelnikowi sporo fajnych i dobrze nakreślonych bohaterów, tych pierwszoplanowych, jak i tych drugoplanowych.
Rzucił kilka tajemnic do rozwikłania, niby mimochodem wprowadził trochę niepewności , co do losów głównych bohaterów i tego, czy dożyją kolejnego rozdziału.
A wszystko to opisał lekkim piórem i w sposób wciągający.
Ale…
No właśnie, mam dwa „ale”.
Pierwsze to zbyt duża jak dla mnie ilość polityki, dworskich intryg, spisków wszystkich razem i każdego z osobna.
W królestwie rządzi Król, arystokracja, przestępcza grupa Sa’kage. Oczywiście każda z tych sił, ma swoje plany i dążenia, całkowicie sprzeczne z dążeniami innych.
Autor zagłębia się w politykę tak bardzo, że jest to zdecydowanie dominujący wątek w całym tomie.
Akcja zaczyna się skupiać wokół królewskiego dworu i tak już pozostaje. Na szczęście, w drugiej połowie autor tak prowadzi akcję, ze pojawia się i magia i stara przepowiednia, spektakularne pojedynki, niespodziewane zwroty akcji i wyjaśnienie niektórych tajemnic.
Dzięki temu z czystym sumieniem mogę napisać, że po przebrnięciu przez pierwszą połowę, fabuła wzbogaca się o inne elementy i robi się ciekawsza.
Moje drugie „ale” w tej powieści, dotyczy niepotrzebnego rozwlekania akcji w pierwszej połowie. Wiele szczegółów, które serwuje autor, w dalszej części książki nie ma większego wpływu na fabułę. Coś co można opisać w kilku rozdziałach, rozciąga się na ponad 200 stron, przez co lektura nie sprawiała mi zbytniej przyjemności, a momentami była nawet nużąca.
Ale, że jestem dość uparta jeśli chodzi o czytanie książek do końca (nawet tych, które mnie nie zachwycają), to po „przemęczeniu się” przez słabszą pierwszą połowę powieści, dostałam od autora w bardzo dobrą drugą część, aż do trzymającego w napięciu zakończenia.
Jednak wbrew tym zastrzeżeniom, książka mi się podobała. Druga połowa nabiera rozpędu, akcja nabiera szybkiego tempa, Kylar rozwikłuje kilka skrzętnie skrywanych tajemnic, pojawiają się fajni nowi bohaterowie, którzy wcześniej pojawiają się tylko na krótką chwilę na kartach powieści. W końcu dowiaduję się więcej na temat Talentów i magii ogólnie.
Większość wątków zaczyna się ze sobą łączyć i prowadzić do zaskakującego zakończenia pierwszego tomu trylogii.
O czym muszę jeszcze wspomnieć, to wątki miłosne w książce. Uważam, że są bardzo fajnie ukazane, nienachalnie i subtelnie, mimo, że odgrywają ważną rolę w fabule.
Ważne dla mnie jest również to, że w całej książce nie ma idealizowania żadnego z bohaterów. Świat, który przedstawia autor ma swoje jasne i ciemne strony, ale wiele w nim odcieni szarości, a granica pomiędzy dobrem i złem jest bardzo cienka i płynna.
Liczę na to, że autor zaskoczy mnie w drugim tomie trylogii i mniej czasu poświęci na politykę. Jestem ciekawa jak potoczą się losy bohaterów, jak rozwinie się wątek magii i Nocnego Anioła.
Świat, który stworzył Brent Weeks, to zdecydowanie intrygujące miejsce i mimo słabego początku, dam mu kolejną szansę na zachwycenie mnie w drugim tomie.
*zdjęcie pochodzi ze strony www.lubimyczytac.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz