wtorek, 7 listopada 2017

"Lirogon" Cecelia Ahern

Co zrobisz, gdy na twojej drodze pojawi się ktoś o wyjątkowych zdolnościach, do bólu dobry i niewinny? Czy będziesz go chronić ze wszystkich sił, czy zechcesz pokazać całemu światu, wyrywając z bezpiecznego miejsca i rzucając na żer show biznesu?

Bo, Solomon i Rachel to trójka młodych filmowców. Bo jest producentką filmów dokumentalnych, Solomon dźwiękowcem (i jej chłopakiem), a Rachel czaruje kamerą.
Cała trójka zbiera właśnie liczne nagrody za film o braciach bliźniakach, żyjących samotnie na farmie. Gdy jeden z nich umiera, jadą na pogrzeb i przypadkowo odkrywają tajemnicę skrywaną przed wszystkimi przez zmarłego. Jest nią nie co, ale kto – Laura, młoda kobieta, która w tajemnicy przed całym światem mieszkała w domku w lesie, na farmie braci.
Dziewczyna ma niesamowite umiejętności, potrafi jak australijski ptak lirogon, naśladować każdy dźwięk, który usłyszy.
Bo, zachwycona dziewczyną od razu dostrzega szansę na kolejny film dokumentalny, który mógłby zapewnić jej sławę.
Przekonuje więc dziewczynę – Laurę, aby wzięła w nim udział.  Razem z Solomonem zabiera ją  z jej bezpiecznego domu w lesie i wciąga w bezwzględny świat show biznesu.


Gdy sięgałam po tą powieść, spodziewałam się historii w stylu bajki o Kopciuszku. Miało być romantycznie, z pewnymi problemami, ale koniec końców, ze wzruszającym happy endem.
Czy tak było? Nie.

Zacznę od tego, że Lirogon – bo to o tej książce jest mowa – to w moim odbiorze powieść do bólu smutna. Od początku do końca.
Historia 26 leniej kobiety, całkowicie odciętej od świata, wycofanej, niepewnej,  a następnie z powodu jej szczególnych umiejętności wepchniętej do programu StarrQuest (program w stylu Mam talent) to dla mnie obraz przesiąknięty samotnością, zawiedzionymi nadziejami i rozczarowaniem.
Na przykładzie Laury (nazwanej w programie Lirogon) autorka pokazała czym kieruje się show biznes i jaki jest bezwzględny w swoich działaniach, jak współczesny świat nie potrafi zrozumieć odmienności, że wszystko jest w nim na sprzedaż, pytanie jest tylko o cenę.
Nawet Bo, która początkowo chciała dobrze, chciała nakręcić ciekawy film dokumentalny, nie potrafiła – a może nie chciała – uszanować niewinności Laury i otoczyć ją opieką.
Nie rozumiała dziewczyny, nie potrafiła nawiązać z nią normalnych relacji, co poskutkowało szeregiem wydarzeń, które zmieniły w gruzy podwaliny życia bohaterów.

Jeśli już jestem przy bohaterach, to muszę to z siebie wyrzucić – prócz Laury i Alana, nie byłam w stanie polubić nikogo innego w tej powieści. Bo od początku budziła moją niechęć, a obserwując poczynania i decyzje Solomona, zniechęciłam się również do niego.
Swoich bohaterów autorka kreśli bardzo dobrze. Poznajemy ich, ich wewnętrzne rozterki, dylematy, pragnienia. Śledzimy ich dobą i złą stronę charakteru, widzimy w nich dobro, ale również egoizm, tchórzostwo, zazdrość,  wstydliwą radość z czyjegoś potknięcia, upadku.
Ta plątanina emocji robi duże wrażenia podczas lektury, ale niekiedy bardzo skutecznie zniechęca do danego bohatera. Najwięcej czasu autorka poświęca Laurze, ukazaniu jej wnętrza, próbie wyjaśnienia skąd u niej tak wyjątkowy talent, pokazaniu jak próbuje odnaleźć się w współczesnym świecie, gdzie rządzą pieniądze, blichtr i powierzchowność.

Akcja powieści rozpoczyna się dość spokojnie, pomału nabiera tempa. Fabuła jest wciągająca, tym bardziej, że kwestia happy endu jest mocno wątpliwa im dalej w lekturę zagłębia się czytelnik.
Autorka ma lekki i przyjemny styl, przez co powieść czyta się dobrze i bardzo szybko.
Obraz zderzenia niewinności Laury z okrucieństwem show biznesu nie jest w literaturze niczym świeżym ani odkrywczym, pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że to dość sztampowy motyw.
Ale Cecelia Ahern kreśli go tak obrazowo, że mimo iż mało odkrywczy, jest on wciągający i wywołujący ogromne emocje. Czytając Lirogona, miałam chęć wstrząsnąć wszystkimi bohaterami, nawrzeszczeć na nich, zapytać dlaczego nie widzą, jak ogromną krzywdę robią Laurze. Jak bardzo ich egoizm może ją zranić.
Oczywiście w powieści pojawia się również wątek miłosny, ale nie on gra pierwszych skrzypiec. Jest ważnym uzupełnieniem fabuły, bo zmusi bohaterów do podjęcia takich, a nie innych decyzji, ale nie dominuje opowiadanej historii.

Powieść pomimo pewnych elementów humorystycznych, jest jednak smutna i z przygnębiającym wydźwiękiem.
Obnaża również prawdziwe oblicze programów typu Idol, Mam talent itp. Pokazuje, że udział w takim programie to nie droga usłana różami, ale dużo częściej to bardzo kamienista ścieżka na szczyt, z którego można spaść w ciągu jednej chwili.
Zakończenie powieści jest otwarte i mimo pewnego kierunku wyznaczonego mu przez autorkę, uważam, że jeszcze nic nie zostało przesądzone. Droga, którą przebyła Laura wraz z Bo i Solomonem była długa i bolesna.  Dostali surową nauczkę i musieli wyciągnąć z niej wnioski.

„Lirogon” to dobra książka. I nawet fakt, że poruszane przez autorkę problemy pojawiały się wiele razy wcześniej w literaturze, nie zmieni tego, że czyta się ją dobrze, jest ciekawa i wciągająca, a jej przesłanie jest mocne i wyraźne.
Spodobał mi się jej sposób ukazania otaczającego nas świata i chętnie sięgnę po kolejne książki autorki.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz