środa, 15 listopada 2017

"Alcatraz kontra Bibliotekarze. Rycerze Krystalii" Brandon Sanderson

„Rycerze Krystalii” to trzecia odsłona przygód Alcatraza Smedry, których autorem jest Brandon Sanderson. 
W tym tomie chłopiec wraz z Bastylią, dziadkiem Smedrym, ojcem , Singiem i matką Bastylii  dociera do Nalhalii. Tam próbuje uratować Mokię przed opanowaniem jej przez Bibliotekarzy, znaleźć zdrajcę wśród rycerzy Krystalii i udzieli ślubu.
Tak właśnie, trzynastoletni Alcatraz udzieli ślubu, ale komu – to się dopiero okaże.

Akcja powieści rozpoczyna się jeszcze podczas lotu do Nalhalii, który to zostanie nagle, w dość dramatycznych okolicznościach przerwany.
Gdy cała ekipa dotrze wreszcie na miejsce, chłopiec odkryje czym jest popularność i sława, ale nie tylko jej uroki, również cienie i smutki.

Brandon Sanderson tak jak w poprzednich tomach, bawi się z czytelnikiem, wchodzi z nim w interakcję, rozmawia i zwraca się bezpośrednio do niego, przerywając nierzadko galopującą akcję.
Robi to oczywiście celowo i z premedytacją, a czytelnik ma z tego tytułu ogromną radochę.
Powieść jest napisana lekko i z humorem, niekiedy wręcz absurdalnym (kto czytał, ten zrozumie dramat paluszków rybnych).
Z jednej strony to lekka powieść dostarczająca rozrywki, bawiąca czytelnika, z drugiej strony Alcatraz wręcz bezczelnie mówi czytelnikowi, że prócz powyższego jest w niej coś więcej.
Historia opisana w Rycerzach Krystalii uczy, że jest się wartościowym człowiekiem, niezależnie od tego  czy straciło się swoje nadnaturalne moce,  umiejętności czy ogromną siłę. Że sława może zwieść na manowce i można stracić  przez to coś wartościowego . Oczywiście Rycerze Krystalii, to nie powieść, gdzie to górnolotne przesłanie unurzane jest w patosie. O nie. Tu jest zabawnie, lekko i z humorem.

Nigdy bym się nie spodziewała po autorze Archiwum Burzowego Światła, że tak dobrze odnajdzie się w powieści dla młodszego czytelnika, pełnej autoironii,  absurdalnych sytuacji, który z większości wad uczyni potężne talenty.
Do tego tak sprytnie pokieruje akcją i zmyli czytelnika, że koniec końców, ten i tak będzie zaskoczony.
I mimo, że czytałam wszystkie części biografii Alcatraza Smedry, to wciąż nie mogę wyjść z podziwu dla Sandersona, że głównym antagonistą uczynił Bibliotekarzy. To jest  tak nieprawdopodobny pomysł, że aż cudowny.
Przecież większość z nas, książkoholików z biblioteką ma tylko dobre skojarzenia, a tu się okazuje, że to straszne miejsca, gdzie  podli Bibliotekarze knują mroczny spisek aby przejąć władzę nad światem.
Szalony pomysł i wspaniały jednocześnie.

Akcja jest bardzo dynamiczna, pojawiają się nowi wrogowie (oczywiście z szeregów Bibliotekarzy), spiski i nieprzewidziane wydarzenia oraz nowe wyzwania.
Dzięki temu, że Alcatraz ma trzynaście lat, widać jak się zmienia, jak zaczyna dojrzewać i widzieć to, co do tej pory nie zaprzątało jego myśli.
Jest więc momentami śmiesznie, momentami niezręcznie, chwilami nawet wzruszająco.  Ale przede wszystkim jest niesamowicie wciągająco, bo od tej książki ciężko się oderwać.
Szalone przygody Alcatraza i jego przyjaciół bawią, śmieszą, zaskakują i wzruszają niekiedy. Niezaprzeczalnie robią duże wrażenie i sprawiają, że chce się więcej i więcej.
Jeśli wierzyć Alcatrazowi, to Rycerze Krystalii są środkowym  tomem serii, a kolejny tom pt. „Zakon Rozbitej Soczewki” ma się ukazać niedługo.
Czekam więc z niecierpliwością, a Wam szczerze polecam „Rycerzy Krystalii” i oczywiście poprzednie dwa tomy również. Zresztą jeśli ich nie przeczytacie przed tą powieścią, to Alcatraz będzie się z Was wyśmiewał przez całą książkę.
Serio. 
Przez całą.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz