niedziela, 4 czerwca 2017

"Złotowidząca. Ucieczka" Rea Carson

„Złotowidząca” zaintrygowała mnie opisem i piękną okładką. Czytając o czym jest powieść, byłam pewna, że dostanę klasyczną opowieść z gatunku fantasy.
Dlatego dość mocno się zdziwiłam, czytając kolejne rozdziały.              
Bo fakt, że Lee wyczuwa złoto, to jedyny motyw fantasy, i to wykorzystywany w powieści bardzo oszczędnie.                                                                  

Akcja powieści rozpoczyna się, gdy szesnastoletnia Lee mieszkająca w Georgii wraca do domu i odkrywa, że ktoś z zimną krwią zamordował jej rodziców, a złoto ukryte pod podłogą znikło.
Lee wie to, jeszcze zanim zajrzy do skrytki, gdyż dziewczyna ma niesamowity dar – potrafi wyczuwać złoto.
Na pogrzebie zjawia się jej wuj Hiram, i wtedy Lee  odkrywa, że to on jest odpowiedzialny za to morderstwo.
Wuj wie jaki Lee posiada dar i nie cofnie się przed niczym, aby go wykorzystać. Doprowadzi to do tego, że dziewczyna podejmie decyzję o ucieczce do Kalifornii, gdzie właśnie odkryto ogromne żyły złota.

Od razu muszę przyznać, że spodziewałam się czego innego po tej książce. Ale sama historia mnie zaciekawiła, więc postanowiłam czytać dalej.
Autorka bardzo dobrze oddaje realia życia w tamtych czasach.  Kreśli ciekawe tło społeczne, porusza temat niewolnictwa i niepokojów związanych z faktem, że niektóre stany zakazały posiadania niewolników. Drugim bardzo ważnym elementem fabuły jest podejście osadników do Indian. Temat ten jest bardzo zgrabnie wpleciony w fabułę, autorka  pokazuje, jak traktowani byli rdzenni mieszkańcy ameryki i jak byli pozbawiani swojej ziemi.
Mimo, że to ciemna strona historii USA, to Rea Carson w sposób bardzo przystępny o nich opowiada, nie dominują one całej historii, są jej uzupełnieniem.

Bohaterowie, których poznajemy, są bardzo dobrze nakreśleni, zwłaszcza Lee. Niestety narracja jest pierwszoosobowa, więc o innych bohaterach dowiadujemy się tylko tyle, ile dowiaduje się Lee.
Cierpią na tym ciekawi bohaterowie towarzyszący Lee w podróży do Kalifornii. Ale liczę na to, że w kolejnych tomach poznam ich zdecydowanie lepiej.
Bo, że Złotowidząca to dopiero pierwszy tom serii, nie ma najmniejszych wątpliwości.
Autorka w swojej powieści umieściła kilka postaci historycznych, ale są one drugoplanowe.  Jedyną większą rolę z postaci historycznych odegrał James „Wolny Jim” Boisclair, którego autorka „użyła” do pomocy Lee w ucieczce.


Zgodnie z podtytułem książki, cała powieść, to historia ucieczki Lee. Autorka opisuje całą drogą jaką pokonuje z taborem, aby dotrzeć do Kalifornii. Wszystkie niebezpieczeństwa, trudy, zagrożenia nie tylko ze strony samej przyrody, ale również ludzi, którzy podążali tym szlakiem.
Droga, którą podążają bohaterowie,  to szlak, który zbierał ogromne żniwo wśród imigrantów jadących  za złotem do słonecznej Kalifornii, wierzących, że tam się wzbogacą.
Autorka bardzo ciekawie opisuje całą drogę, a co ważne dobrze zapoznała się z relacjami imigrantów z tamtych lat, z ich pamiętnikami, listami, spisanymi relacjami z podróży.
Co ważne, w powieści nie ma wyraźnie nakreślonego wątku miłosnego, co wg mnie jest jej ogromną zaletą.
Cieszę się, że nie dostałam kolejnej miłości pomiędzy nastolatkami, wśród wszelkich przeciwności losu.

Lee jest dziewczyną, która dziś nazwana byłaby „chłopczycą”. To samodzielna dziewczyna, którą ojciec wychował tak, jak wychowałby syna.
Potrafiła ciężko pracować, radzi sobie świetnie z bronią, polowaniem, końmi.
Jest twarda, ale nie jest twardzielką. Potrafi zadbać o siebie, ale nie jest super hero, tylko samotną, odważną dziewczyną.
Spodobała mi się i z przyjemnością czytałam o jej  przygodach.
W Złotowidzącej  autorka pisze o prostych, ale ważnych sprawach, przyjaźni, rodzinie, trosce o innych ludzi, którzy niespodziewanie pojawiają się w życiu bohaterów.
Styl Rea Carson jest lekki i bardzo przystępny. Powieść czyta się naprawdę szybko i jest wciągająca.
Końcówka powieści sugeruje na czym będzie koncentrował się kolejny tom. Jestem tego bardzo ciekawa, bo autorka ma duże pole do popisu jeśli chodzi o rozwój fabuły i jestem przekonana, że niejeden raz mnie zaskoczy.






4 komentarze:

  1. Dziękuję za recenzję. Zachęciłaś mnie :) Nie przepadam za książkami w narracji pierwszoosobowej, co często się niestety zdarza, ale chyba się przełamię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam przekonana, że to będzie typowe fantasy. Tak nie jest, a mimo to książka bardzo mi się spodobała. Również nie przepadam ze pierwszoosobową narracją :) Ogólnie książkę polecam :)

      Usuń
  2. No i mnie zaciekawiłaś tą książką :-) Ja mogę polecić książkę "Zatrzymać dzień", którą moim zdaniem powinni przeczytać wszyscy. Wnosi tak wiele dobrej energii i motywuje życiowo. Serdecznie polecam i pozdrawiam :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi bardzo. Dziękuję za polecenie, zapoznam się z tytułem :)

      Usuń