„Dzieci Kartografa” to druga książka autorstwa Sarah McCoy.
O jej debiutanckiej powieści pisałam tutaj: Córka Piekarza
W swojej nowej powieści, autorka przenosi nas w świat Ameryki w przededniu wojny secesyjnej. Główną bohaterką historii osadzonej w tamtych czasach jest Sarah Brown. Jest ona córka abolicjonisty Johna Brown, który stracił życie, walcząc o wolność niewolników.
Właśnie w tym momencie zaczyna się opowieść o życiu Sarah, gdy dziewczyna postanawia kontynuować dzieło ojca w Kolei Podziemnej, rysując mapy dla zbiegłych niewolników, najpierw papierowe, potem na głowach lalek.
Druga historia dzieje się współcześnie. Jack i Eden kupują dom, który należał do działaczy Kolei Podziemnej (nie wiedząc o tym), upatrując w przeprowadzce szansę na uratowanie małżeństwa i poczęcie dziecka.
Od lat toczą walkę o dziecko, niestety nieudaną.
Doprowadza to Eden do obsesji na tym punkcie, co z kolei sprawia, że jej udane niegdyś małżeństwo jest zagrożone.
Eden w piwniczce pod podłogą znajduję dziwnie pomalowaną głowę lalki. Stanie się to impulsem do tego, aby odkryć jej przeszłość.
Na wstępie chcę zaznaczyć, że Sarah Brown, to postać historyczna. Jej ojcem był legendarny abolicjonista, który został powieszony z powodu swojej działalności. Faktem jest również malowanie map dla zbiegłych niewolników na głowach lalek.
Co do prywatnego życia Sarah, które jest opisane w powieści, jest to wyobrażenie autorki na temat tego, jak mogło ono wyglądać.
Autorka bardzo sprawnie i przekonująco prowadzi wątek Sarah. Realia życia w tamtych czasach przedstawia bardzo obrazowo. Oglądamy świat oczami Sarah, co pozwala nam poznać miejsce kobiet w ówczesnym społeczeństwie i to jaką pełniły w nim rolę.
Ukazuje nam obraz silnej młodej kobiety, która czynnie działa w Kolei Podziemnej, ryzykując swoje życie dla sprawy, w którą wierzy.
Poznajemy ją również jako zakochaną dziewczynę, która z powodu bezpłodności odrzuca szansę na miłość, poświęcając się wychowaniu dzieci byłych niewolników.
Bardzo podobał mi się jej wątek w powieści.
Jest pełen uczuć i emocji.
Sarah mimo czasów, w których żyła, była pełną namiętności kobietą, nie bojącą się wyzwań i niebezpieczeństwa.
Wątek Eden również jest ciekawy. Autorce udała się trudna sztuka, mianowicie ukazanie pozytywnej postaci w negatywnym świetle.
Eden bowiem poznajemy w momencie, gdy jej starania o poczęcie dziecka, to już nie pragnienia, a obsesja.
Dąży do tego kosztem swojego małżeństwa, a każda kolejna porażka sprawia, że coraz bardziej odpycha od siebie swojego męża.
Gdzieś tak do połowy książki Eden wzbudzała we mnie tylko negatywne odczucia.
Jej obsesja, egoizm, zapatrzenie tylko w swoje potrzeby, sprawiły, że zapałałam do niej niechęcią.
Autorka dała jej jednak szansę na przejrzenie na oczy. Punktem zwrotnym okazał się mały psiak Świerszczyk oraz jedenastoletnia sąsiadka Cleo.
Sarah McCoy pozwoliła Eden poukładać sobie w głowie priorytety i zrozumieć, co jest tak naprawdę ważne w życiu.
Jej przemiana była wiarygodna i pozytywna, a co ważniejsze, sama Eden potrafiła dostrzec w sobie swoje negatywne zachowania i krytycznie spojrzeć na siebie.
Język powieści jest lekki, ale dobry. Książkę czyta się przyjemnie i szybko. Akcja toczy się sprawnie, a przeskoki z czasów Sarah do Eden są czytelne i dobrze zaznaczone.
Autorka ma talent to kreślenia ciekawych bohaterów, zawiłych losów i poruszających historii.
Wyciąga ze swoich postaci wiele emocji i nie obawia się pokazania ich w negatywnym świetle.
Dzięki temu jej bohaterowie wydają się bardzo prawdziwi i realni.
"Dzieci Kartografa", to książka o ludziach. O ich pragnieniach, zmaganiach z samym sobą i tym co zesłał im los.
To również opowieść i tym, że życie nie zawsze daje nam to czego pragniemy, ale to nie znaczy, że to co nam ofiarowuje, jest gorsze czy złe.
Urzekł mnie sposób przedstawienia historii Sarah i Eden. Poruszyły mnie ich losy.
Podoba mi się pewna subtelność w sposobie opowiadania swojej historii przez autorkę.
Co ważne, pomimo tego samego schematu prowadzenia narracji co w poprzedniej powieści (równolegle dwie opowieści, dziejące się w różnych czasach), nie miałam uczucia, że już to czytałam, że to już było.
Jestem przekonana, że to dzięki wciągającej fabule i ciekawym bohaterom.
Sara McCoy po raz kolejny skoncentrowała się na ukazaniu historii kobiet, silnych, popełniających błędy, pełnych lęku, ale i determinacji i zrobiła to bardzo dobrze.
Jeśli kolejne książki autorki będą równie dobre, to na pewno po nie sięgnę.
* Zdjęcie prezentowane na tym blogu jest własnością autora. Wykorzystywanie i kopiowanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione
(Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994r.Dz.U.Nr 24, poz. 83).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz