poniedziałek, 5 listopada 2018

"Serce z cierni" Bree Barton

"Zaufaj swojemu sercu nawet jeśli cię to zabije"

Mia to młoda dziewczyna, córka Łowcy Gwyrach. Sama od trzech lat szkoli się na jednego z nich.
Przyświeca jej jeden cel, odnaleźć i zabić Gwyrach, która zamordowała jej matkę. Czarownice potrafią zabijać dotykiem, a ich moc potrafi objawić się w dowolnym momencie, dlatego też wszystkie kobiety w rzecznym królestwie muszą nosić rękawiczki.
Życiowe plany Mii krzyżuje jej własny ojciec, który postanawia wydać ją za mąż za syna króla. W trakcie zaślubin ktoś próbuje zabić młodego księcia, co zmusza Mię i Quina do ucieczki, a dziewczyna okazuje się być Gwyrach.

Początek powieści nie sugerował, że „Serce z cierni” będzie czymś więcej niż typową młodzieżówką, lepiej lub gorzej powielającą schematy innych tego typu powieści.
I faktycznie, kilka pierwszych rozdziałów nie zachwyca świeżością.
Autorka wprowadza czytelnika w świat bohaterów, w panujące w nim zasady oraz pokazuje magię Gwyrach – którą widzimy oczami Mii.
A o tej dziewczyna wie dużo – w końcu jej analityczny umysł od trzech lat obsesyjnie wręcz pochłania każdą dostępną wiedzę na temat tych demonów w ludzkiej skórze.
Czym dalej jednak czytamy, tym bardziej autorka zaczyna zaskakiwać, akcja zaczyna kluczyć, pojawia się kilka plot twistów, które mnie autentycznie zaskoczyły.
Nie wspominając już o zakończeniu, które zostawiło z rozdziawioną ze zdziwienia buzią.

Narracja jest trzecioosobowa, więc mamy możliwość śledzenia wszystkich wydarzeń z szerszej perspektywy, a tym samym pozbawieni jesteśmy (na całe szczęście) wewnętrznych monologów i przemyśleń głównych bohaterów – czyli tego, co mi zazwyczaj ogromnie przeszkadza w młodzieżówkach pisanych w pierwszej osobie.
Tutaj autorka zasługuje na duży plus jeśli chodzi o wybór narracji, bo moim zdaniem zadziałało to na korzyść powieści.
Akcja jest niesamowicie dynamiczna. W tej książce dzieje się tak wiele, że bywały takie chwile, że można było za autorką nie nadążyć. Zmiany o 180 stopni potrafiły zadziać się w mgnieniu oka i do samego końca ciężko było się domyśleć, kto jest prawdziwym antagonistą naszych bohaterów. A gdy już mi się wydawało, że wiem, domyśliłam się – autorka zaskoczyła mnie całkowicie.

Z jednej strony „Serce z cierni” to typowa młodzieżówka, z adekwatnymi bohaterami i łatwymi do przewidzenia wątkami. A jednak i tutaj udało się autorce mnie zaskoczyć, bowiem w swoja historię wplotła mocne przesłanie feministyczne (polowania na Gwyrach, uprzedmiotowienie kobiet i ich zniewolenie pod płaszczykiem ochrony), które jednak nie jest przejaskrawione, za to stanowi bardzo dobre podkreślenie tego, co dzieje się w rzecznym królestwie.
W powieści pojawiają się również delikatne wątki LGBT, ale nie dominują one historii. Tych, którzy nie lubią takich elementów w książkach uspokajam – bez obaw, tutaj nie są one mocno wyjaskrawione, a ich pojawienie się jest niejako uzasadnione w tej historii i pasuje do niej.
Oczywiście nie mogło w tej powieści zabraknąć wątku miłosnego i nie jest  zaskoczeniem, że dotyczy on Mii i Quina. I choć akurat on nie zaskakuje niczym świeżym, to również nie wywołuje irytacji, nie jest to sztampowy i schematyczny obraz powielony z tak wielu innych książek tego gatunku.

Bohaterowie są ciekawi i intrygujący. Autorce całkiem dobrze wyszło nakreślenie ich i to nie tylko tych głównych, ale i drugoplanowych. Mia nie jest denerwującą nastolatką, to nad wiek dojrzała dziewczyna, które nie jest idealna, czasem podejmuje złe decyzje i bywa zagubiona, a jednak bez problemu da się ją polubić. Quin to poważny młody mężczyzna, który skrywa wiele tajemnic, a jednocześnie pod maską chłodu ukrywa się pełen życia i marzeń chłopak.
Autorka ma całkiem dobry styl, a język, którym pisze jest lekki, plastyczny i przyjemny.
Mimo literówek (co jest akurat winą wydawnictwa) powieść czytało mi się bardzo dobrze.
To wciągająca historia, które potrafi nieźle zaskoczyć i trzymać w napięciu do ostatniej litery.
 „Serce z cierni” okazała się być naprawdę dobrą młodzieżówką fantasy, która bez problemu może się spodobać również starszym czytelnikom. To dobrze opowiedziana i  intrygująca historia i chętnie sięgnę po kolejny tom.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz