poniedziałek, 9 stycznia 2017

"Lord Wieży" Anthony Ryan. Tom drugi trylogii Kruczy Cień.

„Lord Wieży” to drugi tom trylogii Kruczy Cień.
Długo przyszło mi na nią czekać, a nie jestem osobą cierpliwą.

Akcja powieści rozpoczyna się z mocnym przytupem,  mniej więcej tam gdzie kończy się tom pierwszy PIEŚŃ KRWI.
Autor rozszerza grono bohaterów, w prowadza nowe postacie. Narracja jest prowadzona  z punktu widzenia czterech osób – Vaelina, Revy, Lyrny i Frentisa.
Główny bohater wraca do kraju po latach niewoli i od razu wpada w wir knowań w Królestwie. Musi stawić czoło nie tylko czyhającym na niego mordercom, ale także inwazji Volarian i pierwszemu etapowi realizacji planu zakrojonego na ogromna skalę przez tajemniczego Sojusznika.

Akcja powieści jest bardzo dynamiczna. Autor ani na chwilę nie zwalnia, więc wydarzenia następują po sobie bardzo szybko.
Nowi bohaterowie sprawnie wpasowują się w świat wykreowany w pierwszym tomie, a ich znaczenie dla fabuły jest duże.  Nie są to tylko epizodyczne wzmianki, tylko postacie, które odgrywają ważną rolę w tym tomie, a patrząc na zakończenie powieści, tak samo ważne będą w kolejnym.
Podobało mi się również ponowne wprowadzenie do fabuły postaci z pierwszego tomu, co do których byłam przekonana, że mieli za zadanie odegrać swoją rolę w Pieśni Krwi i zniknąć z kart powieści.


Anthony Ryan nie wyjaśnia wszystkiego, niektóre wątki z pierwszego tomu nie doczekują się rozwiązania. Natomiast autor w udany sposób wprowadza kilka nowych niewiadomych, dzięki czemu nie do końca wiadomo, jak potoczy się akcja, co zaoferuje czytelnikowi fabuła.
Zwłaszcza zakończenie powieści daje szerokie pole manewru dla wyobraźni autora i sprawia, że oczekiwanie na finałowy tom trylogii będzie dość niecierpliwe.

Gdybym miała napisać, co konkretnie podoba mi się w Lordzie Wieży, to chyba nie potrafiłabym wymienić konkretnych pozytywów. Zwyczajnie cała powieść przypadła mi do gustu.
Choć jak dla mnie na duży plus zasługuje dobrze utrzymana równowaga pomiędzy trzema składnikami: polityką, walkami a magią.
Zwłaszcza ten ostatni wątek doczekał się sporego rozwinięcia w stosunku do poprzedniego tomu, co zdecydowanie mi się spodobało.
Nie spodziewałam się niektórych rozwiązań, byłam zaskoczona niektórymi wydarzeniami.
Książka ma przeszło 900 stron, ale ani przez chwilę się nie nudziłam podczas lektury.
Nie próbowałam doszukiwać się nielogiczności w fabule, czy innych potknięć autora. Jeśli takowe były, ja ich nie wyłapałam.
Zwyczajnie cieszyłam się z historii, jaką ma do opowiedzenia Anthony Ryan.

Uważam, że Lord Wieży nie ustępuje w niczym swojej poprzedniczce, a zakończenie podpowiada w jakim kierunku będzie toczyła się akcja w trzecim tomie.
Wszystkie wydarzenia z drugiego tomu kształtują głównych bohaterów, naznaczają ich, hartują.
Sprawiają, że będą oni w stanie zmierzyć się z wrogiem i stanąć z nim do wyrównanej walki.
Walki, która będzie się toczyła nie tylko na miecze, ale również na magię.

Zastrzeżenia co do Lorda Wieży mam dwa – ale nie względem samej powieści, tylko do Wydawnictwa Papierowy Księżyc. Po pierwsze – zbyt dużo czasu pomiędzy wydaniem tomu pierwszego a drugim.
Niestety, ale sporo faktów zapomniałam, nie pamiętałam również znaczenia niektórych bohaterów.
Musiałam posiłkować się internetem i kartkowaniem Pieśni Krwi, żeby móc odnaleźć się w fabule.
Drugie zastrzeżenie mam do korekty powieści.  Fatalna jest jej jakość. Sporo literówek, braki niektórych słów, które potrafiły całkowicie zmienić znacznie niektórych zdań.
Było tego sporo i irytowało podczas czytania.
Za to Papierowy Księżyc ma u mnie ogromny minus.
Na plus zasługuje za to ładna okładka i jakość papieru. Tutaj się postarano.

Liczę na to, że tom trzeci ukaże się niebawem. Tak aby nie trzeba było przekartkowywać Lorda Wieży żeby połapać się w fabule.
Finałowy tom trylogii został wydany w 2015 roku. Oczekuję, że wydawnictwo nie będzie czekało 2 lata, aby wypuścić go na polski rynek.
Lorda Wieży polecam, tak samo jak polecałam Pieśń Krwi.
To wciągająca lektura, kawał dobrego fantasy.
Jest w tych książkach wszystko to, co sprawia, że wraz z bohaterami przeżywa się fascynujące przygody, a od książki trudno się oderwać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz