niedziela, 9 października 2016

"Wiatrogon Areonauty" tom 1 serii Podniebne Kasztele. Jim Butcher

Po „Wiatrogon Areonauty”  sięgnęłam całkowicie przypadkiem, gdyż nie czytałam  wcześniej  książek tego autora.
Nie wiedziałam czego się spodziewać, ale opis wydawcy zachęcał.
Cieszę się bardzo, że kupiłam tą książkę, bo okazała się świetną rozrywką i wciągającą historią.
Ale od początku.

Świat w powieści, to nie miejsce jakie znamy. Na powierzchni ziemi żyją tylko niebezpieczne stworzenia, za to ludzie przenieśli się do kaszteli. Pnące się wiele kilometrów w górę  budowle zapewniają ludziom bezpieczne schronienie. Każdym kasztelem rządzi inny arystokratyczny ród, co oczywiście sprzyja walkom pomiędzy nimi, walce o dominację i wpływy.

I od tego właśnie autor rozpoczyna opowiadać swoją historię. Kasztel Aurora napada na Kasztel Albion, a pradawne zło ponownie budzi się do życia.
Głowni bohaterowie to kapitan Grimm, okryty niesławą właściciel powietrznego statku Drapieżca,  Gwendolyn, młodziutka dziedziczka arystokratycznego rodu Lancaster, która wstąpiła na służbę do Gwardii Kasztelu, Benedict, jej kuzyn – genetyczny wojownik,  Bridget, która również musiała wstąpić na służbę w Gwardii Kasztelu  (tak jak każdy inny członek arystokratycznej rodziny) oraz Rowl, koci wojownik z klanu Cichych Łapek, przyjaciel i obrońca Bridget.

Pisarz nakreślił swoich bohaterów w sposób barwny i ciekawy. Nie odbiera im wad, nie idealizuje, są to ludzie – i koty – z krwi o kości.
Dlaczego piszę, że koty też? Bo autor pokazał te wyjątkowe stworzenia, jako potrafiące rozmawiać (w swoim języku) z ludźmi, inteligentne, mądre, aroganckie, dzielne i zabawne.
Tworzą klany, hierarchie i żyją w Kasztelach obok ludzi.
Przyznam się od razu, że jako niepoprawnej kociara, fakt zrobienia z kotów jednych z głównych bohaterów powieści przypadł mi ogromnie do gustu.
Zwłaszcza, że autor świetnie oddał koci charakter, zachowanie i manierę.

Powieść, która jest pierwszym tomem nowej serii  autora, to historia napisana lekko i wciągająco. Świetna rozrywka z niespodziewanymi zwrotami akcji, intrygującą fabułą, fajnymi bohaterami, również tymi negatywnymi. Jim Butcher nie zdradza wszystkich tajemnic, nie wyjawia czym – lub kim – jest obudzone pradawne zło, za to swoich bohaterów wplątuje w kolejne niebezpieczne przygody.
Wspomina o kilku tajemniczych postaciach czy zdarzeniach, by zasiać w czytelniku ciekawość, a następni milknie na ich temat.
Przyznam, że to bardzo skutecznie zachęca do sięgnięcia po kolejny tom.

Powieść mnie zachwyciła. Sprawiła, że oderwałam się od rzeczywistości, przeżyłam z bohaterami niesamowite przygody, śmiałam się często z Rowla i jego kociej arogancji.
W powieści jest wszystko, co gwarantuje dobrą rozrywkę, dodatkowo autor barwnie opisuje podniebne walki statków powietrznych, bez zbędnego patosu i rozwlekłych opisów.
Wartka akcja gwarantuje, że ani przez chwilę czytelnik się nie nudzi, a drugoplanowi bohaterowie są równie ciekawi jak główni.
Co do niektórych mam podejrzenia, że zrobią w dalszych tomach jeszcze wiele zamieszania.

Co do samego świata stworzonego przez autora, to nie dowiadujemy się niestety za wiele.  Autor  mówi tylko tyle, aby czytelnik mógł odnaleźć się w fabule. A ja chciałam wiedzieć kim byli Wielcy Budowniczowie, co wydarzyło się na ziemi, że ludzie uciekli do Kaszteli.
Zwłaszcza wątek korzystania przez ludzi z magii eteru oraz eterycznych kryształów, był dla mnie intrygujący, więc chętnie przeczytałabym coś więcej na ten temat.
Mam nadzieję, że Jim Butcher w kolejnym tomie zdradzi więcej szczegółów i opowie czytelnikowi więcej o swoim świecie.

Powieść czyta się bardzo szybko, a to za sprawą lekkiego pióra. Autor bardzo pisze obrazowo, ale bez zanudzania czytelnika rozwlekłymi opisami.
Spiski, tajemnice, podniebne walki, magia i odradzające się zło.
Czy przy takiej mieszance można się nudzić?
Oczywiście, że nie.
Do tego garść dobrego humoru i bohaterowie, których ciężko nie polubić, lub jak w przypadku tych negatywnych, nie być  nimi zafascynowanym.
Zakończenie powieści, to otwarta szeroko furtka do kolejnych tomów.
W dodatku budzi tak dużą ciekawość, że z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnego tomu z serii.
„Wiatrogon Areonauty” to rasowe fantasy, które powinno przypaść do gustu wielbicielom gatunku.
Bawiłam się podczas lektury świetnie, więc z czystym sumieniem polecam powieść i zachęcam do czytania.

* Zdjęcie prezentowane na tym blogu jest własnością autora. Wykorzystywanie i kopiowanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994r.Dz.U.Nr 24, poz. 83).








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz