Mało jest wielbicieli fantasy, którzy w ciągu ostatniego roku czy dwóch, nie słyszeli nic o książkach Brandona Sandersona.
Głównie dzięki dwóm pierwszym tomom Archiwum Burzowego Światła.
Ale zanim ukazała się Droga Królów, Sanderson wydał już kilka książek.
Między innymi Trylogię Ostatnie Imperium, czyli Z Mgły Zrodzony, Studnia Wstąpienia oraz Bohater Wieków.
I to o wrażeniach po lekturze tej trylogii chciałam dziś napisać.
Pierwszy tom – Z Mgły Zrodzony, rozpoczyna się od historii Ostatniego Imperatora – tyrana, który rządzi cesarstwem od setek lat. Przeciwko jego uciskowi i rządom staje grupka złodziei pod przywództwem Kelsiera, którzy posiadają allomantyczne moce oraz Vin, młodziutka Zrodzona z mgły.
Razem spróbują zabić Ostatniego Imperatora, dając wolność skaa.
Jedyne, czego nie przewidują, to fakt, że śmierć Ostatniego Imperatora, to będzie dopiero początek problemów, a nie ich rozwiązanie…
Jak to zwykle bywa u pana Sandersona, historia rozkręca się dość długo. Autor wprowadza czytelnika w swój świat i prawa nim rządzące. Przedstawia swoich bohaterów i ich historie.
Ale gdy już powie na początku wszystko, co czytelnik powinien wiedzieć – ostro rusza z kopyta.
I robi to doprawdy w zachwycającym stylu.
Cała historia jest niezwykle spójna, nie ma słabych stron, ani gorszych czy nudnych momentów. Dzieje się tak za sprawą ciekawych bohaterów, lekkości pióra i fabuły, która jest niesamowicie wciągająca.
Nie sposób przewidzieć jak rozwiążą się tajemnice, które serwuje Sanderson. On ma tak niesamowitą wyobraźnię, że ciężko za nim nadążyć, a już o domyśleniu się jak potoczy się akcja, nie ma co myśleć.
I zapewne dlatego Ostatnie Imperium jest lekturą tak porywającą.
Widowiskowe sceny walki Vin z Inkwizytorami czy innymi Zrodzonymi z mgły, nowe oblicze magii i mocy, całkiem nowy świat, w którym wszystko jest na swoim miejscu i nie ma ani grama przedobrzenia ani jakichkolwiek niedorzeczności.
To wszystko sprawiło, że zakochałam się w tej trylogii – i co muszę od razu przyznać – w innych książkach tego autora również.
Nie sposób było nie polubić bohaterów. Każdy z nich ma swój niepowtarzalny styl i odmienny charakter. Mimo tego, że tak różni, są idealnie ze sobą zgrani, połączeni przyjaźnią i wspólnym celem.
Nie dało się nie zachwycać filozoficzną naturą Elenda, wojowniczą naturą Vin, zblazowaniem Breezea, opanowaniem i mądrością Sazeda.
A to nie wszyscy bohaterowie, którzy zachwycają w tej trylogii.
Bardzo podobało mi się ukazanie wątku miłosnego. Przede wszystkim dlatego, że nie jest on tylko „zapychaczem” w fabule, ale odgrywa niezwykle ważną rolę w całej trylogii, i nie mam tu na myśli przyciągnięcia uwagi spragnionych romansu czytelników.
A dodatkowo nie jest głównym wątkiem, ale uczuciem pokazanym z niezwykłą subtelnością i wyczuciem.
Do tego spora dawka poczucia humoru, odpowiednia ilość filozofii, trochę przemyśleń na temat istoty wiary i religii. Ale przede wszystkim nadzieja i zaufanie.
Sposób pisania pana Sandersona jest tak sugestywny, że byłam całkowicie pochłonięta przez świat jaki stworzył i porwana przez historię, którą opowiadał na kartach swoich książek.
Wszystko wydawało mi się tak prawdziwe, jakbym czytała o czymś, co miało szansę się wydarzyć w przeszłości.
Ostatnie imperium, to napisana z rozmachem, pełna niesamowitych zwrotów akcji, pełnowymiarowych bohaterów i niesamowitego świata trylogia, która porywa i zachwyca.
Dodatkowo zakończenie, którego się nie spodziewałam, pełne emocji i wzruszeń.
Całość trzymała w napięciu do ostatniej strony, ostatniego zdania.
Po tak spektakularnym zakończeniu, pozostał żal, że opowieść się skończyła, że to za szybko i nie taki finał, jakiego bym chciała, choć idealnie pasujący do opowiadanej historii.
A gdy szczegóły fabuły zblakną już w mojej pamięci, to będzie dobry moment, aby po raz kolejny sięgnąć po Z Mgły Zrodzonego, aby znów przeżyć niesamowite przygody i dać się porwać oszałamiającej opowieści.
* Zdjęcie prezentowane na tym blogu jest własnością autora. Wykorzystywanie i kopiowanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione
(Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994r.Dz.U.Nr 24, poz. 83).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz