niedziela, 12 listopada 2023

"Nocny Cień" Keri Lake

 Po przeczytaniu "Władcy Soli i Kości" chętnie sięgnęłam po kolejną wydaną u


nas książkę Keri Lake, czyli pierwszy tom dylogii Nightshade "Nocny Cień". Dodatkowo zachęcający był fakt, że mamy tu mix fantastyki (bo demony, anioły, nefilim i kraina "życia po śmierci"), romansu i wszystko mocno podlane spicy scenami. 

Książka objętościowo jest duża, bo ma ponad 600 stron. Akcja rozpoczyna się z przytupem, a historia opowiadana jest dwutorowo, w przeszłości i teraźniejszości, a każdej linii czasowej mamy 2 punkty widzenia, bohatera i bohaterki. 

Początek był dla mnie zaskakująco nierówny, tzn. podobała mi się historia z przeszłości, ale ta w teraźniejszości jakoś nie wciągała mnie za bardzo. I trwało to całkiem długo, zanim "zaskoczyło".

Potem już obie linie czasowe były ciekawe i wciągające. Sama historia jest intrygująca, nie brakuje tu pikantnych scen, przemocy i naprawdę wielu tajemnic, które czekają  na rozwikłanie. I o ile we Władcy Soli i kości wszystkie wątki gładko się ze sobą splatały, a ciąg przyczynowo-skutkowy był płynny, tak w Nocnym Cieniu mamy kilka dość mocnych szarpnięć i nie wszystko szło ta płynnie. Na szczęście były to rzadkie potknięcia i nie wpłynęły na mój ogólny odbiór powieści, a ten jest całkiem dobry.

Autorka ma naprawdę dobry styl pisania, pisze obrazowo, potrafi stworzyć nie tylko wyraziste postacie, ale i całe tło dla nich niezwykle plastycznie. Mimo tych potknięć, o których wspomniałam, wszystko finalnie się ze sobą splata i łączy, wątki zmierzają do jednego punktu kulminacyjnego i naprawdę w pewnej chwili ciężko jest książkę odłożyć, bo zwyczajnie chce się wiedzieć, co będzie dalej.

Sama autorka pisze, że pierszy szkic książki był katastrofą i włożyła w jej napisanie ogrom pracy. I rzeczywiście, jak na tak rozbudowaną fabułę, z dwiema liniami czasowymi, dwoma punktami widzenia w każdej i stworzeniem nowego świata, to uważam, że wyszło jej to nad wyraz dobrze. 

Niektóre sceny seksu było, no cóż, ciut krindżowe, ale człowiek uśmiechnął się pod nosem i czytał dalej, bo sama fabuła nadrabiała nawet to.

Jestem ciekawa kontynuacji. Książka kończy się w takim momencie, że w drugiej części może się wydarzyć dosłownie wszystko.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz