„Potomkowie”, to powieść, której autorką jest nagradzana Tosca Lee.
Opowiada o dziewczynie – Emily – która poddaje się zabiegowi wymazania pamięci, aby móc zacząć nowe życie, na uboczu, w samotności.
Jedyne co wiąże ją z przeszłością, to list, który zostawia sama sobie, a w którym przestrzega siebie, aby nie próbowała grzebać w swojej przeszłości, nie starała się odzyskać wspomnień i dowiedzieć jak wyglądały ostatnie dwa lata jej życia.
Od tego zależne jest życie jej samej i najbliższych jej osób (mimo, że ich nie pamięta).
Od tego momentu rozpoczyna się powieść i cała akcja.
Emily zostaje napadnięta, a chłopak który ratuje jej życie wyjaśnia jej, że pochodzi z rodu Elżbiety Batory, tzw. Krwawej Hrabiny – największej morderczyni wszech czasów.
Jej wrogiem jest członek Dziedziców – potomków rodzin pokrzywdzonych przez Elżbietę. Ich celem jest wymordowanie wszystkich potomków Krwawej Hrabiny. Temu zadanie poświęcają całe swoje życie, do tego są szkoleni od najwcześniejszych lat życia. Nazywają się Łowcami i nie spoczną, póki nie zamordują ostatniego krewnego znienawidzonej Elżbiety.
Nie będę pisała więcej, aby nie zdradzić fabuły i nie zepsuć frajdy z odkrywania przeszłości Emily (fakt, Emily to nie jest prawdziwe imię bohaterki).
Autorka w swojej powieści umieściła postać Elżbiety Batory, której życie fascynuje mnie od dawna. Właśnie to skłoniło mnie do sięgnięcia po tą książkę, mimo, że unikam literatury young adult.
Oczywiście historia Krwawej Hrabiny jest mocno ubarwiona na potrzeby powieści, mimo to Elżbieta z kart książki, to fascynująca postać.
Co do bohaterów współczesnych, to prócz Emily jest jeszcze Luka, Claudia i Piotrek. Każde z nich – prócz Luki – to Potomek. Wspólnie będą pomagać Emily dowiedzieć się, co takiego wymazała ze swojej pamięci i ponownie wprowadzą ją w świat Potomków i Łowców.
Bardzo fajnym pomysłem okazało się umiejscowienie akcji w Europie, przede wszystkim na Chorwacji, ale również w innych miejscach, które są powiązane z Elżbietą Batory.
Autorka nie żałuje czytelnikowi historycznych faktów i ciekawostek. W sposób obrazowy opisuje mało znane kraje i miejsca.
Misternie tworzy intrygę i tajemnicę. Fabuła powieści pełna jest dramatycznych ucieczek, pościgów, wątpliwości, kto jest prawdziwym wrogiem, a kto tylko udaje przyjaciela.
Oczywiście nie zabrakło również wątku romantycznego, ale nie jest on dominujący w tej historii.
Na początku książki był taki moment, że wiele wskazywało na to, że autorka poprowadzi swoja historię utartym szlakiem miłosnych trójkątów i sercowych rozterek.
Na szczęście tak się nie dzieje, a akcja powieści koncentruje się na tajemnicy i przeszłości, którą bohaterka musi odkryć na nowo, gdy w jej życie wkracza morderca i przeszłość od której nie udało się jej uciec.
Muszę przyznać, że po tylu pozytywnych opiniach, spodziewałam się zdecydowanie lepszej książki.
Czekałam na wielkie ACH i OCH i całkowite zatracenie się w lekturze.
Niestety nie otrzymałam tego, co nie oznacza, że Potomkowie to zła książka.
To bardzo ciekawie napisana powieść, z zawiłą intrygą, wciągającą tajemnicą i pędzącą akcją.
Głowna bohaterka nie jest rozkapryszoną nastolatką, tylko kobietą wchodzącą w dorosłość, która w imię ochrony najbliższych, jest w stanie poświęcić siebie i swoją pamięć.
Autorka nie ustrzega się niestety kilku nielogiczności, jak na przykład wymazywanie sobie pamięci, zostawienie listu kategorycznie zakazującego odkrywanie własnej przeszłości, a miesiąc po zabiegu rzucenie się w wir wydarzeń mających tą przeszłość przypomnieć.
Takich „kwiatków” nie ma za wiele, więc można na nie przymknąć oko, choć mi początkowo przeszkadzała tak rażąca niekonsekwencja głównej bohaterki.
Bohaterowie, których powołała do życia autorka, to ciekawe postacie. Początkowo nie dowiadujemy się o nich zbyt za wiele, pomału odkrywamy ich charaktery i osobowość.
Mimo, że fabuła powieści nie jest niczym odkrywczym, to jednak autorka ustrzegła się powielania schematów, a uczynienie Elżbiety Batory głównym elementem historii, jest powiewem świeżości w gatunku YA.
Tosca Lee ma lekkie pióro, potrafi plastycznie opisywać odwiedzane przez bohaterów miejsca i w sposób umiejętny połączyć historyczne fakty z literacką fikcją.
Do tego kilka razy udało się jej mnie zaskoczyć i tak zmylić, że nie spodziewałam się kompletnie niektórych rozwiązań.
Choć powieść nie wzbudziła we mnie ogromnych emocji, to czytałam ją z przyjemnością i dużym zainteresowaniem.
Przeszłość Emily mnie intrygowała i nie mogłam się doczekać, aż poznam kolejne elementy układanki.
Oczywiście, jako że Potomkowie, to dopiero pierwszy tom serii, to autorka nie zdradza nam za wiele i jest jeszcze sporo do odkrycia.
Z przyjemnością sięgnę po kolejny tom (który ma się ukazać w lutym 2017, wg informacji jakie uzyskałam), bo lektura Potomków, to przyjemnie spędzone godziny na lekkiej i wciągającej historii oraz fajne oderwanie się od rzeczywistości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz