sobota, 25 września 2021

"Szukając nadziei" Adrianna Klara Kłosińska

 „Szukając nadziei” Adrianny Klary Kłosińskiej, to historia Basi i Konrada,


których drogi splotą się ze sobą nieoczekiwanie. Oboje mają za sobą niełatwą przeszłość, a ich życie choć nie jest złe, to bywa samotne i pozbawione tego, za czym w głębi serca tęsknią – prawdziwej miłości. Czy przypadkowe spotkanie podczas pobytu na wsi będzie dla nich nadzieją na nowy rozdział w życiu?

„Szukając nadziei” to ciepła i lekka opowieść o miłości, w sam raz na chłodne jesienne wieczory. Znajdziecie tu dwoje ludzi z „przeszłością” starających się odnaleźć swoje miejsce w świecie i miłość w życiu, dodatkowo poznacie kilkoro bohaterów drugoplanowych. Będzie tu i romans i kilka tajemnic do odkrycia. Będą zwroty akcji i klasyczne „kłody pod nogi” w związku Basi i Konrada. Ale jak to w takich książkach bywa, choćby nie wiadomo co się działo, finał może być tylko jeden.

Pani Kłosińska pisze lekko i bardzo opisowo. Otaczający bohaterów świat opisuje szczegółowo, tak samo jak to, co się w danej chwili z nimi dzieje. Skupia się nie tylko na otoczeniu, ale i na wnętrzu naszych postaci i dzięki temu doskonale wiemy co przeżywają, co myślą i czują. Nie jest to wada, choć w tej książce były momenty, gdy było już tego ciut za wiele. Tak samo jak ckliwości, której w „Szukając nadziei” jest naprawdę dużo.
Początkowo mi to nie przeszkadzało, choć nie lubię bardzo ckliwych opowieści, ale tutaj w pewnej chwili miałam przesyt, bo równowaga pomiędzy romantyzmem a ckliwością została zachwiana. Do tego dołożył się chyba też zbyt wyidealizowany obraz pary głównych bohaterów i ich relacji, co razem dało mi zbyt dużo słodyczy.


Sama opowieść nie jest może zbyt zaskakująca, ale czytało się ją przyjemnie, bo autorka potrafi zgrabnie ubierać w słowa swoją opowieść, do tego ma całkiem przyjemny styl. Książkę czyta się szybko i jeśli człowiek się wciągnie, to powieść można przeczytać w jeden dzień, tym bardziej, że nie jest ona zbyt opasła.
Mimo, że lubię romanse i powieści obyczajowe, to w tym przypadku chyba nie do końca trafiła ona w moje preferencje. I nie mówię tu, że książka jest zła. To zgrabnie i dobrze napisana opowieść przesiąknięta nostalgią i romantyzmem, okraszona jak dla mnie zbyt wyidealizowanym obrazem miłości i związku. Ale dla osób, które lubią takie ciepłe i trochę słodkie opowieści, to „Szukając nadziei” będzie strzałem w dziesiątkę. 

„Szukając nadziei” to książka ciepła, rozczulająca, w sam raz na jesienne wieczory. Sprawi, że na chwilę przeniesiecie się do świata gdzie wszystko musi się udać, każde zawirowanie życiowe i potknięcie będzie szansą na szczęście, a finał może być tylko szczęśliwy. To opowieść o więzach rodzinnych, przyjaźni i miłości, która spada na człowieka w najmniej oczekiwanym momencie.
Jeśli lubicie takie historie, to śmiało sięgnijcie po powieść Adrianny Klary Kłosińskiej, a jestem pewna, że się nie rozczarujecie.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz