niedziela, 16 maja 2021

"Ten, którego pragnę" Kennedy Fox

 Emily jest lekarzem w dużym mieście. Wszystko się układa i zawodowo i


prywatnie, aż kobieta odkrywa, że jej chłopka, również lekarz, zdradza ją z pacjentką. Chcąc uciec do złamanego serca, przenosi się do innego szpitalu, w małym miasteczku. Za namową przyjaciółki, idzie z nią na wesele jej przyjaciół, a tam, pod wpływem chwili i alkoholu, postanawia spędzić jedną jedyną noc z nieznajomym. Noc namiętną i szaloną.
Jakie jest jej zdziwienie, gdy w poniedziałek rano, pierwszego dnia pracy odkrywa, że nieznajomy okazuje się być lekarzem z tego samego szpitala, dodatkowo wyznaczonym na jej tymczasowego opiekuna.

Co będzie dalej?
Tak, dokładnie to co właśnie pomyśleliście.


„Ten, którego pragnę” to romans, którego akcja miała się rozgrywać w środowisku szpitalnym. I faktycznie para głównych bohaterów jest lekarzami, ale mimo to większość akcji toczy się poza szpitalnymi murami. Najpierw poznajemy parę głównych bohaterów, potem tych drugoplanowych, którzy wydają się całkiem ciekawi, a następnie cała fabuła skupia się na romansie. I to nie tylko Evana i Emily, ale i innych postaci przewijających się w książce.  Miłość i romans są tu niezaprzeczalnie na pierwszym miejscu i to wokół nich kręci się cała fabuła.

W książce nie brakuje odważnych scen seksu i nieprzewidzianych, a równocześnie bardzo dramatycznych zwrotów akcji. Wszystko to powinno zaserwować mi całkiem przyjemną lekturę, gdyby nie totalna przewidywalność. W tej książce nie ma niczego, czym autorka mogłaby zaskoczyć czytelnika. Wszystko co się wydarzyło na kartach tej powieści, było do przewidzenia po jakiś dwóch rozdziałach.  I choć schematyczność w romansach nie jest jakąś wielką wadą, bo i ciężko o świeżość w tak wyeksploatowanym gatunku, to jednak szybkość z jaką rozwijał się związek głównych bohaterów i w jakim tempie od „wrogów” doszli do „kochanków”, była dla mnie za szybka, jakby autorka chciała już tylko motyli w brzuchu i wzruszających ogromem uczuć wydarzeń. Nie czułam się zaskoczona, nie czułam tej niepewności podczas czytania, nie było dreszczyku emocji, bo dla mnie było oczywiste jak ta historia się rozwinie i zakończy. 


Miałam wobec tej książki ciut inne oczekiwania, więc może dlatego nie do końca przypadła mi ona do gustu. Jako lekki romans na jedno popołudnie, ta książka nada się idealnie, bo styl autorki jest dobry i potrafi zgrabnie operować słowem. Kennedy Fox ma lekkie pióro i zgrabnie prowadzić fabułę.  Może to nie był dobry czas na tą książkę, a może ja szukam nawet w romansach czegoś więcej. Niemniej jednak dla fanów gatunku ta powieść powinna się spodobać i ja na pewno jej nie odradzam. Na letnie oderwanie od rzeczywistość, ta niewymagająca historia się nada.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz