środa, 13 lutego 2019

"Magia i ogień" Nik Pierumow

Stal przeciwko magii, para przeciwko czarom.


„Magia i ogień” to drugi tom przygód Molly Blackwater autorstwa Nika Pierumowa. O pierwszym TUTAJ  i byłam nim totalnie zachwycona.
tomie pisałam
Połączenie rosyjskiego folkloru i baśni ze steampunkiem, parą i stalą było dla mnie świetnym zabiegiem i niecierpliwie czekałam na wydanie kolejnego tomu.
Akcja powieści rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie zakończyła się w tomie pierwszym. Molly po powrocie do domu zostaje schwytana przez Departament Specjalny, a wraz z nią cała jej rodzina. Aby uratować życie bliskich i swoje, dziewczynka zacznie prowadzić z Departamentem niebezpieczną rozgrywkę, a to co się w jej trakcie wydarzy, może przyprawić o zawrót głowy z wrażenia.

W drugim tomie pojawia się większość bohaterów, których poznałam w poprzednim tomie. Akcja jest niesamowicie dynamiczna i w książce tak wiele się dzieje, że nie sposób się od książki oderwać.
Są zaskakujące wydarzenia, są niesamowite zwroty akcji, niektóre tajemnice trochę się wyjaśniają, a już za chwilę pojawiają się nowe.
Bohaterowie nie dostają ani chwili wytchnienia, a Molly zaczyna sobie zdawać sprawę, że to o co walczy przerasta jej najśmielsze oczekiwania.

Styl autora niezmienne zachwyca, lekki, plastyczny, z typową dla autorów zza wschodniej granicy nutą melancholii.
Główna bohaterka pomimo młodego wieku, okazuje się wyjątkowo dojrzałą (sytuacja niejako to na niej wymusza) i zdeterminowaną dziewczynką, która stara się nie ulegać strachowi.
Molly zachwyca osobowością, nie irytuje, nie wkurza, nie doprowadzała mnie to zgrzytania zębami z irytacji.
Jest chwilami zagubiona, ale zawsze zdeterminowana do działania, nigdy się nie poddaje i walczy do końca.
Strasznie podoba mi się sposób jej kreacji i uważam, że to jedna z lepszych kobiecych bohaterek, o jakich czytałam.
Również kreacja pozostałych bohaterów jest na wysokim poziomie. Od razu dają się lubić (bądź nie cierpieć), zmieniają się w trakcie tego co ich spotyka i z czym muszą się mierzyć. Nie są pozbawieni wad, ale przez to czułam do niech większą sympatię.
Na uznanie zasługuje główny antagonista Molly – Lord Spencer. Niesamowicie intrygująca i niejednoznaczna postać, której tajemnice ogromnie ma się chęć poznać. Nie jest łatwo go rozszyfrować i tak na dobrą sprawę nie do końca się to w tym tomie udaje. Uznaję to za wielki plus autorowi – że nie wyjaśnił wszystkiego czytelnikowi tak od razu.

Ten tom w całości rozgrywa się w Nord Jorku, dzięki czemu mamy zdecydowanie więcej elementów steampunku zgrabnie połączonych z magią.
Daje to wyśmienity efekt i przyznaję, że zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie.
Nik Pierumowa śmiało połączył zdawałoby się niepasujące do siebie elementy i wyszło mu to znakomicie.
„Magia i ogień” to książka, którą czyta się jednym tchem, pochłania wręcz i nie chce się jej odłożyć pomimo absurdalnie później (bądź wczesnej, zależy jak na to spojrzeć) godziny na zegarku.

Maszyny parowe, stal i postęp kontra magia dały świetny efekt. Fabuła  okraszona szczyptą melancholii i odrobiną baśniowości zachwyca i oczarowuje.
Bohaterowie zapadają w serce, a niesamowicie dynamiczna akcja wciąga i nie wypuszcza do ostatniej strony.
Więc jeśli jeszcze zastanawiacie się czy sięgnąć po książki Nika Pierumowa o przygodach Molly Balckwater, to oznajmiam – nie ma się nad czym zastanawiać.
Polecam ogromnie i już zaczynam oczekiwanie na kolejny tom.



Za możliwość przedpremierowego przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Akurat.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz